Ocena: 8

Natural Snow Buildings

Shadow Kingdom

Okładka Natural Snow Buildings - Shadow Kingdom

[Blackest Rainbow; 17 września 2009]

Doskonale znamy wszystkich tych muzyków, którzy w ciągu roku wydają nawet po kilka płyt. Od zawsze kojarzyli mi się z natarczywą sąsiadką, regularnie przynoszącą dżem, oczywiście domowej roboty, bo te ze sklepów nie wiadomo, co mają w środku, i nie wiadomo, kto je produkuje. Oczywiście, taki podarek był czymś niezłym, przecież dżemem nikt nie pogardzi (chyba, że perłowym). Jednak po jakimś czasie człowiek miał zwyczajnie dosyć, a ten uroczy smak stawał się nie do zniesienia. Wszystko wokół stawało się przesłodzone niczym najgorszy amerykański film familijny o zaginionym mądrym psie. I tak też z tymi „seryjnymi” artystami, których energia tak rozsadza, że nie poprzestaną na jednej skromnej płycie. O nie! Będą produkować, ile tylko się da, kompletnie nie martwiąc się o psychikę słuchaczy. Z tego względu poznanie dyskografii Merzbow graniczy z cudem i w sumie powiedzmy sobie szczerze: kogo właściwie ona obchodzi? Czy naprawdę warto wsadzać łeb do wielkiego garnka z dżemem? Moim zdaniem nie, ale… właśnie, jest pewne „ale”, które zwie się Natural Snow Buildings. Szaleńcy z Francji lubujący się w kilkugodzinnych wydawnictwach. Tak, mi również po przeczytaniu tego zdania zachciało się mocno spać, tylko że oni rzeczywiście tworzą coś niewyobrażalnie znakomitego. Jest to jeszcze bardziej zaskakujące, jeśli spojrzymy, czym właściwie się parają. Wystarczy, że słyszę o jakimś kolejnym „lo-fi/psych/folk/drone” projekcie, a już na wstępie wymiękam. Aktualnie mam wrażenie, że niemal wszystkie podobne przedsięwzięcia są cholernie pretensjonalne i robione na potrzeby pewnej grupy hipsterów, którzy uwielbiają takie zabawy, odkrywają drugie dno oraz niesamowite piękno. Prawda jest taka, że zatracono zdolność pewnej selekcji, a punkty dostaje się za otoczkę. U Natural Snow Buildings tego w żadnym wypadku nie odczuwam, właściwie już sama ta nazwa znika, gdy po prostu leci muzyka. Co z tego, że tworzą na potęgę, a czasem przesłuchanie jednego wydawnictwa zajmuje sporo czasu. To też w pewnym sensie wielki fenomen. Potrafią nas znudzić EP-ki, czasami ledwie 35-minutowa płyta zdaje się być przeszkodą nie do pokonania. Tutaj natomiast czas mija bardzo szybko, bo właściwie nie ma żadnych słabszych momentów. Nie wiem, jak to możliwe, trzeba chyba ich kiedyś spytać, aczkolwiek zapewne skończy się podaniem adresu dilera. Wszystkie części ich twórczości pasują do siebie wprost idealnie. Może jest w tym pewien schemat, łączenia rzewnych folkowych kompozycji z tymi bardziej trzeszczącymi, czyli zdrone’owanymi, tylko właściwie jakie to ma znaczenie? Każdy z tych utworów emanuje ciepłem, naturalnością i rzewnością. Spokój łączy się z melancholią, wszystko płynie bardzo łagodnie i bez pośpiechu. Niemalże tak samo jak na genialnym „The Dance Of The Moon And The Sun” z 2005 roku.

Inną wspaniałą cechą tej grupy jest, jeśli można tak to ująć, staromodność. W tej chwili, żeby uzyskać pewien poklask, trzeba być niewiarygodnie eklektycznym skurczybykiem. Elektronika, popowa melodyjność, psychodela, folkowe wariactwa, odpowiedni songwriting i najlepiej do tego szczypta krautrocka. Trzeba zatem dobrze zjeść i przejechać się rollercoasterem. I dobrze, z tego powstają często świetne pomysły, tylko że Natural Snow Buildings są jeszcze lepsi, a wychodzą z innego założenia. Zdecydowanie bardziej wolą ułożyć się na starym, skrzypiącym fotelu, rozpalić ogień w kominku i coś ciekawego przeczytać, robiąc czasami przerwę na brzdąkanie na gitarze. Właśnie wtedy krew pulsuje szybciej. I za to należy im się spory respekt.

Krzysiek Kwiatkowski (21 grudnia 2009)

Oceny

Krzysiek Kwiatkowski: 9/10
Mateusz Krawczyk: 7/10
Paweł Sajewicz: 6/10
Piotr Szwed: 6/10
Średnia z 7 ocen: 7,14/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: kupc
[14 września 2010]
kurwa gdzie to kupic??!
Gość: Jager
[24 grudnia 2009]
IMO, nie umywa się do "The Dance of the Moon and the Sun", ale numer: "The Desolated/Vampires Introduced To Fear/Slayer March" jest wyśmienty. ;-)
mattk
[22 grudnia 2009]
2,5h spadania przez chmury...
Gość: pszemcio
[21 grudnia 2009]
fuck, nie zdążę przed końcem roku
Gość: tele morele
[21 grudnia 2009]
ej, chujowo, właśnie miałem tego słuchać a teraz wyjdzie że sugeruję się hajpami skrinów, heh :>
Gość: Zwolniak
[21 grudnia 2009]
Wcześniej już ich Bartek Chaciński nieźle podlansował.
Gość: k2
[21 grudnia 2009]
no nie,rozdziewiczyliście nsb. skończył się lans na ich muzykę

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także