Girls
Album
[True Panther Sounds; 22 września 2009]
Istnieje wiele powodów, za które Christophera Owensa i jego Girls można lubić. Krytycy skrzętnie relacjonują dramatyczne wydarzenia z jego dzieciństwa spędzonego w sekcie, z winy której zmarł brat Owensa, a jego matce, delikatnie rzecz ujmując, nie żyło się najlżej. Później Christopherem – nastolatkiem zaopiekował się tajemniczy milioner i w ten sposób ciężko doświadczony chłopak mógł dojść do siebie, a nawet założyć zespół i wydać z nim popularną płytę. Lidera Girls można także darzyć sympatią ze względu na barwę jego głosu, tak uroczo przywodzącą na myśl wokal fantastycznego Elvisa Costello. Polubić kapelę z San Francisco można by było też za sympatyczne singielki – iście costellowskie „Lust For Life” i epickie, gawędziarskie „Hellhole Ratrace”. No, ale hello!!! Nie przesadzajmy. Ja rozumiem, że najzwyczajniej w świecie „Album” może się komuś podobać. Christopher Owens ma niewątpliwy talent do całkiem zgrabnego opowiadania takich właśnie ładnych, przystępnych, piosenkowych historii o dziewczynach (w końcu nazwa zespołu zobowiązuje), ale ów talent jest jeszcze raczej mocno nieoszlifowany, a sama płyta sprawia wrażenie wybitnie chałupniczej roboty z pustostanem na poziomie songwritingu. Ja wiem, że lo-fi, naturalizm, ekshibicjonizm i pełen spontan w słońcu, ale znów – nie przesadzajmy. Podejrzewam, że takich grajków jak Owens i jego kolega można znaleźć w wielu kalifornijskich garażach, ale Girls mniej lub bardziej świadomie dostaje dodatkowe punkty za barwny, nieszczęśliwy życiorys swojego założyciela. A zdecydowanie lepiej i zdrowiej byłoby potraktować debiut duetu z San Francisco jako niezły prognostyk na przyszłość, bo w przeciwieństwie do potworków pokroju Wavves czy Vivian Girls, Christopher Owens ma powody, by składać różne obietnice, z których większość wcale nie musi okazać się bez pokrycia, ale teraz jest jeszcze za wcześnie by się przesadnie zachwycać i ekscytować.
Komentarze
[29 listopada 2010]
[10 października 2009]
[8 października 2009]
[8 października 2009]