Calvin Harris
Ready For The Weekend
[Sony Music; 17 sierpnia 2009]
Od kiedy Daft Punk i french touch wróciły do łask, okazało się, że wszyscy słuchali ich z uwielbieniem, by umilić sobie nieprzyjemny moment zmieniania pieluchy przez mamę. To była tylko kwestia czasu, kiedy przypomnimy sobie całą resztę lat 90. – choć bywały chwile, że woleliśmy o nich zapomnieć. Dr Alban, Haddaway, Culture Beat, Snap, nie mówiąc już o Aqua – Jezu, to były hity, nie? Każdy pasywnie, bądź aktywnie je przyswajał, po czym starał się wymazać z pamięci, udając, że tak naprawdę nic się nie stało. Ale zły dotyk boli całe życie. Dance tamtej dekady to synonim wszystkiego, co najgorsze: kiczu, szajsu, taniego lansu i obciachu. Jak daleko padło jabłko od jabłoni – Larry Levan chyba nie do końca miał na myśli coś takiego. Jednak minęło już tyle czasu, że jesteśmy w stanie spojrzeć z dystansem na wydarzenia tamtych lat – przeprosiliśmy się z new romantic, przeprosimy i z chamskim syntezatorem. Calvin Harris dobrze o tym wiedział, dlatego dzięki genialnemu zagraniu marketingowemu i doskonałemu timingowi utorował sobie drogę do masowej świadomości, nie tylko zblazowanych hipsterów, ale i fanów Tiesto.
Jakiś czas temu piliśmy piwo z moim współlokatorem, oglądając na YouTube jak Justin Timberlake śpiewa jakieś chore kawałki o penisach z pudełka (Dick In The Box) i uprawianiu seksu z matką (Motherlovers), które mimo całej swojej głupoty i tego, że nagrano je dla żartu, muzycznie były milion razy lepsze od większości popu płodzonego w Stanach na poważnie. Jest przystojny, bogaty, utalentowany i do tego ma poczucie humoru. Nienawidzę go – stwierdził mój współlokator po chwili zadumy. To samo mógłby powiedzieć o Harrisie: jego ojciec wymyślił sudoku, Calvin z kolei otworzył dżem, stworzył disco (Eureka! And That Was The Night I Created Disco!), do tego całkiem sam robi swoje okulary. Jedynym felerem jest fakt, że nagrywa mocno przydługie płyty. Trochę to smutne, bo świadczy o tym, że nie wyciągnął wniosków z poprzedniego albumu, który mimo ciekawego brzmienia, genialnej produkcji i od biedy czterech fajnych singli był potwornie nudny. Dobrze, że mamy remiksy. „Ready For The Weekend” jest niestety powieleniem tego karygodnego błędu i gdyby nie to, można by śmiało powiedzieć: „baby, you created house”.
Mimo wszystko Harrisowi należy oddać, co jego – jakim trzeba być genialnym „kompozytorem”, żeby z czegoś tak słabego jak stadionowe syntezatory zrobić coś tak dobrego jak „I’m Not Alone”. Mamy też drugi genialny przykład podobnego zabiegu, czyli „You Used To Hold Me” – pjur najntis, white sensation, imprezy w Kołobrzegu i mimo wszystko MIAZGA. Na albumie są jeszcze trzy kawałki, na które warto zwrócić uwagę. Popowe „Ready For The Weekend”, nagrane jakby z pomocą Maxa Tundry ze względu na podobną naiwną melodyjność, aż proszącą się momentami o poszarpany beat. „Yeah Yeah Yeah La La La” znamy z reklamy Coca-coli, a „Stars Come Out” to funkowy elektro-house o wyjątkowo chwytliwej melodii. Jeśli w ten sposób kończyłoby się wydawnictwo, jaka fajowa EP-ka by to była. Reszta utworów zachowuje pozory poprawności, ale to raczej sentymentalne pozy na wrażliwego, albo niczym niewyróżniające się pseudo-taneczne utwory utrzymane w klimacie odcedzonych z obciachu lat 90. Szkoda czasu, mimo że Calvin Harris potrafi wyprodukować dosłownie wszystko, jest jednym z najfajniejszych ludzi show biznesu, doskonale wie, co jest na topie i o co w tym wszystkim chodzi. Pozostało czekać na to, co wykombinuje z Rascalem.
Komentarze
[30 września 2009]
[30 września 2009]
1. Troche nie rozumiem zestawienia artystow z pierwszego akapitu - czy Dr Alban, Haddaway, Culture Beat, Snap i Aqua to przyklady house music lat 90-tych?
2. "Historia muzyki house, od zyskania przez nią popularności toczyła się jakby dwutorowo" - prawde mowiac jestem ciut zdezorientowany co do domyslnej daty. Kiedy to, z przyblizeniem, bylo?
3. Czym jest "alternatywny house" - jaka byla jego definiujaca plyta? Pytam bom nie na czasie i chetnie siegne.
pozdrawiam
[30 września 2009]
[30 września 2009]
[30 września 2009]
[30 września 2009]
[30 września 2009]
[30 września 2009]
[30 września 2009]