Casiotone For The Painfully Alone
Vs. Children
[TOMLAB; 7 kwietnia 2009]
Przeciwko jakim dzieciom nagrał swoją nową płytę Owen Ashworth? Na pewno przeciwko tym, które od kreskówek oczekują większej ilości bodźców. Jeśli porównać lidera Casiotone For Painfully Alone z Maxem Tundrą (a o porównanie takie aż się prosi zważywszy jednoosobowy charakter projektu i oparty w dużej mierze na brzmieniu syntezatorów charakter twórczości), to wówczas, pozostając w bajkowej metaforyce, można powiedzieć, że Jacobs prezentuje styl charakterystyczny dla nowoczesnych komputerowych animacji (akcja goni akcję, żart goni żart itd.), a utwory Ashwortha są leniwymi pogadankami Bonifacego z Filemonem. „Vs children” to płyta, którą chce się lubić. No bo niby jak tu nie lubić skromnego, inteligentnego brodacza, który pisze dobre teksty i kontynuuje piękną tradycję amerykańskich smutnych songwriterów, opowiadających o rozpaczy tonem znudzonego kontrolera biletów (fani Kozelka, Wagnera czy Jurado wiedzą, że jest coś przekonującego w tej obojętności). Z drugiej strony programowy banalizm najmniej elektronicznych w dotychczasowej twórczości Ashwortha podkładów zmienia „Vs Children” w trzydziestominutową, bardzo skuteczną kołysankę. Drobnych, brzmieniowych smaczków jest tutaj sporo, ale po dwóch, trzech pierwszych utworach zorientujecie się „co jest grane” i nie zaskoczycie się niemal do samego końca. Stay the same, never change – refren wieńczącego płytę „White Jetta” jest niestety jej doskonałym komentarzem.
Komentarze
[3 sierpnia 2009]
[3 sierpnia 2009]