Ocena: 7

Gaba Kulka

Hat, Rabbit

Okładka Gaba Kulka - Hat, Rabbit

[Mystic Production; 4 maja 2009]

Po sukcesach płyt Marii Peszek i Czesława Mozila polski mainstream zdał sobie sprawę, że czasem opłaca się postawić na propozycję „jakiegoś dziwaka”, nie przystającego do sztywnych wytycznych muzycznego marketingu. Domyślam się, że gdyby Gaba Kulka nagrała swoją trzecią (a w zasadzie, jak sama mówi, „drugą i pół”) płytę przed albumami wspomnianych postaci, to nie oglądalibyśmy jej na wielkich empikowych plakatach, nie gościłaby w telewizjach śniadaniowych, słowem – byłoby o niej dużo ciszej. Z hałasu wokół Kulki można się jednak śmiało cieszyć; jej propozycja daleka jest bowiem od banalnej, niby odkrywczej „skandaliczności” Peszek, jak i od męczącej na dłuższą metę piosenki naiwnej, uprawianej przez autora „Maszynki do świerkania”.

Poprzednia płyta Kulki, mimo że tu i ówdzie doczekała się przychylnych komentarzy, była raczej prezentacją możliwości niż dojrzałą wypowiedzią artystyczną. Stanowiła niezłe CV, w którym niewątpliwie zdolna autorka chwaliła się znajomością bogatej tradycji fortepianowego kobiecego popu, jazzującymi wokalizami i (co nie takie częste w Polsce) umiejętnością swobodnego, poprawnego śpiewania po angielsku. Na „Out” za dużo jednak było czegoś, co można określić mianem „wokalnego vaiostwa” oraz aranżacyjnego mętliku. Piosenki takie jak „In The Lens” czy „Spitting Image” nie starały się nawiązać kontaktu z słuchaczem, były bowiem zbyt zajęte sobą.

Zachwytów nad „Out” nie rozumiałem, podobnie jak głosów domagających się od Kulki częstszego śpiewania po polsku. Jej dotychczasowe próby pisania polskich tekstów, delikatnie mówiąc, nie napawały entuzjazmem. Weźmy taką, obecną na poprzedniej płycie, „Laleczkę”. Piosenkę o popowej gwiazdce, której uśmiech i słodki głosik „każdy kupi”. Banalny, stereotypowy obrazek Kulka wieńczyła porażającą puentą: „Ja na to, ja na to, ja na to nie idę” – pretensjonalność takiego „manifestu niezależności” była porażająca. Całe szczęście, że na „Hat, Rabbit” Kulka już o swojej niezależności nie opowiada, tylko ją demonstruje – odważną, porywającą muzyką i przeważnie ciekawymi tekstami.

Od samego początku nowej płyty cieszy przede wszystkim brak nieuzasadnionej, panoszącej się po wszystkich kątach barokowości. Kiedy ma być energetycznie, to nie jesteśmy męczeni niepotrzebnymi skokami po skali wokalnej, wstępami i kombinacjami – album zaczyna się od czterech prostych uderzeń w hi-hat, które uruchamiają tytułowy „Hat, Rabbit”, utrzymany w tempie najlepszych utworów The Dresden Dolls. Podobnie jest w świetnych singlowych „Niejasnościach”, które nie powinny zawieść wszystkich, którzy czekając na debiut Florence And The Machine, zakatowali kapitalne „Dog Days”. Popowość „Hat, Rabbit” nie oznacza jednak monotonnego ujednolicenia, ta płyta rozmawia z słuchaczem wieloma głosami, które jednak nie wchodzą sobie wzajemnie w paradę. Czy to minimalistyczny, słodziutki retro-pop, przeplatany rozbudowanymi orkiestrowymi aranżacjami („Kara Niny”), leniwy, melancholijny jazz w klimacie lat pięćdziesiątych („Love Me”), bossanova („Bosso”) czy kabaret („Heard The Light”). Wszystko tutaj pasuje, pulsuje i skutecznie namawia do kolejnych przesłuchań, co jest niewątpliwą zasługą także towarzyszącego Kulce zespołu Raalya oraz świetnej nieprzeprodukowanej produkcji Leszka Kamińskiego.

Autorka „Hat, Rabbit” udowodniła, że nie da się jej zaszufladkować dwoma powracającymi jak bumerang hasłami – „Kate Bush” i „Tori Amos”, że świetnie odnajduje w czasach muzycznego eklektyzmu i potrafi wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Jeśli miałbym zgadywać, kto z młodych polskich wykonawców może za 20 lat cieszyć się opinią „zasłużonego klasyka”, wierną publicznością i szacunkiem krytyków, to bez wahania postawiłbym na Gabrielę Kulkę.

Piotr Szwed (24 czerwca 2009)

Oceny

Piotr Szwed: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Średnia z 3 ocen: 6,33/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: hiacintus
[3 września 2009]
"Hacz macz łabicz"
Gość: artuditu
[1 lipca 2009]
artykul niezgorszy.
Gość: divm
[26 czerwca 2009]
ale enter to czasem mozna nacisnac
Gość: Rot Schwartz
[25 czerwca 2009]
Wy recenzenci to macie tupet! Heheh. Ja pierdole.
krzybednar
[24 czerwca 2009]
Wszystko spoko, tyle, że "Laleczka" jest mającym ponad 70 lat utworem z repertuaru Hanki Ordonówny. Także zarzut o banalności przekazu i teoria, że to "o popowej gwiazdce" wydaje mi się raczej nietrafiony.
generacja_nic
[24 czerwca 2009]
Z wielką rezerwą patrzę na tą postać, może dlatego, że zniesmaczyła mnie historia Peszkowej, a Gaba jest "nową bohaterką", której brakowało, a jeżeli się pojawiła, to wszyscy wyśpiewują zachwyty jednym głosem. Ale siląc się na obiektywizm nie powiem, że jest zła, na pewno to co robi w jakimś stopniu jest ciekawe, bo nowatorstwa tu nie widzę.

Odnośnie tekstów: wiadomo, na angielskie najczęściej przymyka się oko. A "Laleczka" wcale nie jest taka zła, tylko, że to nie jest tekst, który ma wyłącznie obsmarować i wymalować stereotypowe, popowe gwiazdki, a raczej mechanizmy rynkowe. Owszem, refren zawiera sporą dawkę pretensjonalności, ale czy w ustach zdolnej dziewczyny przy fortepianie brzmi to, aż tak strasznie? Zaśpiewane z ironią i dystansem daje radę. A "Królestwo" jest świetne, zabawa stereotypami i baśniowymi schematami przerzucona na współczesne realia - trochę odnośnie dorastania, trochę o materializmie i interesowności ludzkiej, ale nie pozbawione również dawki pokrętnego pacyfizmu. Naprawdę nie ma się czego czepiać. Nie wiem dlaczego taki koncept miałby być płaski.
Gość: customer315741
[24 czerwca 2009]
"Czy dzięki tej bajkowej metaforyce tekst mówi coś ciekawego?" - a czego ciekawego oczekujesz? jakiejś prawdy objawionej? mnie wystarczy zabawa słowem, fajny zarcik, jest to lekkie i przyjemne.

co nie znaczy, że każdemu musi się spodobać. z drugiej strony ciekawi mnie, czy angielskie teksty Gaby też analizowałeś pod tym kątem, czy powielają głupie stereotypy i głoszą komunały. bo mam wrażenie, że nad banałem wyrażonym po angielsku jakoś łatwiej nam przejść do porządku dziennego :) pozdro!
szwed
[24 czerwca 2009]
Iglak - jednak polecam. Może jednak Ci się spodoba, a jak nie, to "atak żółci" zawsze jest ciekawszy niż letnia muzyczna nuda.

Customer315741 - "Out" poświęciłem sporo czasu, więc to nie jest tak, że przesłuchałem tę płytę "jednym uchem". Na początku byłem pozytywnie nastawiony, miałem pisać recenzję, ale potem gdy się wsłuchałem, to postanowiłem, że nie ma sensu, bo po co tę obiecującą osobę traktować oceną np. 4/10? Jeśli w "Laleczce" jest ironia, właśnie tak grubymi nićmi szyta, że tego się nie da znieść. Artyści nie są od tego, by powtarzać głupie stereotypy. Oczywiście można nagrywać piosenki o "miałkim popie" i dumnie wyznawać, że się "na to nie idzie", można też śpiewać o tym, że "politycy to złodzieje" albo o tym, że "telewizja kłamie". To są jednak straszne, drażniące komunały. "Królestwo" to mniej zły tekst, ale też opiera się na dość płaskim koncepcie, który autorka uruchamia na początku i jedzie na nim do końca Czy dzięki tej bajkowej metaforyce tekst mówi coś ciekawego? Raczej nie.
Gość: Iglak
[24 czerwca 2009]
Nie przesłuchałem i nie zamierzam raczej. Kobieta wydaje mi się mega pretensjonalna i boję się, że by mnie żółć zalała.
Gość: customer315741
[24 czerwca 2009]
akapit poświęcony "out" bardzo słaby. wymienione przez ciebie kawałki są świetne - tylko wymagają poświęcenia im czasu. może ci się nie chciało? "hat" jest płytą prostszą, od razu wpada w ucho i nie wymaga większego wysiłku od odbiorcy. nie mówię, że to źle, ale prowadzi do niepotrzebnego uproszczenia, że "out" był płytą przekombinowaną i pretensjonalną. a to nieprawda, był po prostu płytą zrobioną inaczej, pełną niuansów, rzeźbienia w trackach. tego mi na "rabbicie" brakuje, tej wielowarstwowości.

a teksty po polsku? przecież "laleczka" jest ironiczna, nie czujesz tego? właśnie ta puenta odsłania cały banał i powierzchowność "gwiazdorstwa", to był efekt zamierzony. czy teksty do "pilota" i "królestwa" nie są świetne? zwłaszcza ten drugi, pięknie obrazujący i prześmiewczo nawiązujący do bajkowych stereotypów.
lukas
[24 czerwca 2009]
„wokalnego vaiostwa” - niezłe:)

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także