Ocena: 5

Passion Pit

Manners

Okładka Passion Pit - Manners

[Frenchkiss; 19 maja 2009]

Brzydkim dziewczynom mówi się, że mają ładne oczy lub ładne włosy. Albo że są inteligentne. O dziewczynach ładnych nie mówi się w kontekście części składowych. Docenia się całokształt. W podobnym tonie przychodzi mi wypowiadać się o debiutanckim albumie Passion Pit. Na „Manners” są momenty, ale całość nie powala. „I mówię to smutno”.

Autentycznie jarałem się zeszłorocznym EP „Chunk Of Change”. Niesamowicie gęste – momentami nawet za bardzo, vide „Smile Upon Me” – kompozycje, oparte o mocarny beat („Sleepyhead”, „Better Things”), roztańczone klawiszowym szaleństwem, rozedrgane szczerymi emocjami (mocno osobisty kontekst płyty), wprawdzie niebezpiecznie krzykliwe, zdradzały jednak spory potencjał, a spod natłoku aranżacyjnych pomysłów połyskiwał prawdziwy talent. Problem w tym, że „Manners” ma się nijak do poprzedzającego go minialbumu.

Długogrający debiut Bostończyków, choć żaden z chłopaków nie pochodzi z tego miasta, jest wyraźnym krokiem naprzód, rozwinięciem kompozytorskiego zmysłu liderującego (już) grupie Michaela Angelakosa, który umiejętnie wykorzystał możliwości profesjonalnego studio, uzyskując przyjemną klarowność miksu, ledwie momentami pozwalając sobie na ekstrawagancje – smyczkowe orkiestracje w leniwie snującym się „Swimming In The Flood”, dziecięce chórki w refrenach bardziej skocznych kawałków (singlowe „The Reeling”, epickie „Let Your Love Grow Tall”) czy nakładkowe partie wokalne. No more built-in laptop microphones! – deklarował na Myspace zespołu, poszerzając jednocześnie brzmienie o twee popowe frazowanie gitary (otwierający album „Make Light”) i żywą sekcję rytmiczną (organiczne „To Kingdom Come”).

Z wyjściowego, nieco neurotycznego stylu ostały się kreskówkowy wokal (wyczyszczone z produkcyjnego brudu „Sleepyhead”), acz i tak częściej słyszymy *zwykły* śpiew niż napędzany hektolitrami helu falset, oraz umiłowanie do handclapów („Folds In Your Hands”) i glitchowych wstawek – choćby mostek „Folds In Your Hands” właśnie jak u upojonych imprezą Junior Boys. Paleta inspiracji i muzycznych odwołań to w ogóle osobna kwestia.

Angelakos zapisał się na zajęcia wyrównawcze z historii muzyki popularnej, które sugerował Passion Pit red. Ambrożewski, ale wymęczony pracą nad albumem chyba na nich przysypiał. Na „Manners” można doszukać (dosłuchać?) się chóralnej euforii The Polyphonic Spree, łobuzerskiej pretensjonalności Los Campesinos, słodyczy The Magic Numbers, melancholii M83 czy laptopowego amoku Justice. Można wnioskować o znajomości Daft Punk, Mercury Rev, The Beach Boys, czy Hall & Oates, tyle że tych ostatnich w Stanach znają wszyscy, a i tak odbywa się to niejako na zamówienie uwielbiającej PP indie-blogosfery.

Bo to wciąż zespół ulepiony pod dyktando internetowej społeczności jak pisał Kuba. Wprawdzie pierwszy odsłuch może sugerować, że jest przeciwnie, że chłopaki olali balon oczekiwań, który narósł wokół grupy, ale jest wręcz odwrotnie. Oni go przekuli, a z wystrzelonego konfetti zespołów i zespolików wybrali kilka, do których im najbliżej. Wszak nie da się zadowolić wszystkich, a niezadowolonych można jedynie próbować do siebie przekonać. Mnie jednak od prób usilnego przekonania się bolą już zęby. Za dużo słodyczy, produkcyjnego lukru, za mało zaskoczeń, spektakularnych wolt, zapomnienia się w półcieniu własnej sypialni, które tak naznaczyły „Chunk Of Change”.

Passion Pit to obecnie zespół jak setki innych. Podobnie jak owa bezimienna rzesza, z rachunkami i mandatami do zapłacenia. A że z koncertów będą mieli więcej niż ze sprzedaży płyty, to muzyka podporządkowana jest możliwościom jej prezentacji na żywo. I jakkolwiek głupio to brzmi, owa kalkulacja, poddanie się mocy anonimowych e-mocodawców, boli na „Manners” najbardziej.

Maciej Lisiecki (20 maja 2009)

Oceny

Kasia Wolanin: 6/10
Maciej Lisiecki: 5/10
Mateusz Krawczyk: 5/10
Łukasz Błaszczyk: 5/10
Średnia z 9 ocen: 5/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: anty
[23 maja 2009]
W rzeczy samej, Panie Lisiecki. Tak wlasnie bylo. Dziekujemy.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także