Contemporary Noise Quartet
Theatre Play Music
[Electric Eye; 10 października 2008]
W dwa lata po bardzo udanym debiucie „Pig Inside The Gentleman” bracia Kapsa serwują swoim słuchaczom przystawkę przed daniem głównym. Pod nowym szyldem i w nowej stylistyce, będącej połączeniem jazzowego instrumentarium i rockowej motoryki odnaleźli się bez większych problemów. Tak jak za czasów Something Like Elvis, zyskali uznanie krytyków oraz słuchaczy. Teraz za pomocą dźwięku przenoszą nas do świata gestów, ekspresyjnych dialogów, tam gdzie między widzem i aktorem tworzy się specyficzna, trudna do zdefiniowania więź. „Theatre Play Music” ma za zadanie uchwycić wyjątkową atmosferę tego miejsca, jakim jest teatr. I stąd dla ogółu będzie to przede wszystkim ciekawostka, spojrzenie na twórczość zespołu z nieco innej perspektywy. Bardziej dociekliwi stwierdzą, że ta ścieżka dźwiękowa jest muzycznym odzwierciedleniem nieco innego, bardziej kameralnego oblicza formacji z Szubina. Bez sekcji dętej, ale z charakterystycznymi, przesyconymi melancholią i romantyzmem fortepianowymi frazami tworzą subtelne tło dla spektaklu „Miłość ci wszystko wybaczy”, który jest wystawiany w warszawskim teatrze Polonia.
Contemporary Noise Quartet prezentują nagrania, które trudno uznać za inwazyjne. Dominują subtelne harmonie, momentami jest trochę staroświecko, a zarazem skromnie. W przeciwieństwie do zawartości płyty nagranej w pięcioosobowym składzie, nie uświadczymy na niniejszym wydawnictwie nagłych wybuchów rozdzierającego, masywnego hałasu. Gitara jedynie sprawia, że kompozycje nabierają kolorytu, w ten sposób wzmacnia się też ich szkielet. Niestety w trakcie trwania albumu wdziera się też monotonia. Można mieć wrażenie, że zespołowi brakuje pomysłu na skierowanie poszczególnych kompozycji na nowe tory. To co dobrze funkcjonuje jako tło dla spektaklu teatralnego, niekoniecznie sprawdza się na dłuższą metę w zaciszu domowym. Na szczęście jest coś, co pozwala z dużym optymizmem patrzeć na drugą, pełnoprawną płytę sekstetu z Szubina. To znakomity fortepianowy motyw, który rozjaśnia kompozycję otwierającą, jak i „Main Tune (Waltz Version)”. Miejmy nadzieję, że „Unaffected Thought Flow” jako danie główne nie pozostawi dużego niedosytu.