[phpBB Debug] PHP Warning: in file /home/screenag/domains/screenag.linuxpl.info/public_html/content/dom/DomContent.php on line 97: htmlentities() [function.htmlentities]: Invalid multibyte sequence in argument
screenagers.pl - recenzja: Hot Chip - Made In The Dark
Ocena: 5

Hot Chip

Made In The Dark

Okładka Hot Chip - Made In The Dark

[Astralwerks; 5 lutego 2008]

Co łączy Davida Bowie, Radiohead i Blur? Najczęstsze występowanie w rubryce „ulubiony wykonawca” forumowiczów Screenagers? To też, ale dziś pomówimy o czymś innym. Wszyscy ci artyści nagrali dosyć przeciętną pierwszą płytę, by na drugiej zrobić ogromny postęp, a trzecią zapisać się na stałe w historii muzyki popularnej. Wydawało się, że Hot Chip mają wszystkie atuty potrzebne, by powtórzyć taki scenariusz. Oczekiwane przez wielu „Made In The Dark” miało być więc sprawdzianem, na który muzycy sami się zapisali poprzednim, daleko wykraczającym poza popowe schematy albumem, który będzie pewnie wspominany jako jedna z najciekawszych tanecznych propozycji mijającej dekady. Wydane w 2006 roku „The Warning” było niejednoznaczną, niesłychanie pomysłową płytą, na której udało się połączyć w spójną całość oniryczną, melancholijną atmosferę krążków Depeche Mode czy Junior Boys z luzem Basemant Jaxx. Było twórczą reinterpretacją big beatowego klimatu, nasączoną Belle & Sebastianową melodyjnością. Można z lekką przesadą powiedzieć, że przed „The Warning” muzyka taneczna nigdy nie było tak przejmująco smutna, a smutne piosenki nigdy z taką łatwością nie porywały do tańca.

Niestety, na tle swojej znakomitej poprzedniczki płyta „Made In The Dark” prezentuje się co najwyżej przeciętne. Na usta fanów, które miesiącami przygotowywały się do entuzjastycznych ochów i achów, cisną się dziś niepokojące pytania. Dlaczego zespół, który pomysłem na brzmienie spowodował ból niejednej tęgiej, żądnej klarownej definicji głowy, wypuszcza płytę, na której połowa piosenek brzmi jak odpadki z twórczości Gorillaz? Dlaczego, mimo że pisanie ballad kompletnie muzykom Hot Chip nie wychodzi, stanowią one sporą część nowego materiału? Jak to się dzieje, że do tego, w założeniu, arcypopowego krążka w ogóle nie chce się wracać? Czemu pomimo rozpiętości stylistycznej, pozwalającej recenzentowi na wypisanie ciurkiem kilkudziesięciu różnorodnych źródeł inspiracji, z płyty wieje nudą?

Wydaje się, że klucza wyjaśniającego w jakiś sposób słabość nowego Hot Chip można szukać w tekstach. W 2006 roku singlem promującym „The Warning” było pamiętne „Boy From School” - manifest pierdołowatego, podpierającego ściany wrażliwca, który „nie ma szans być kim chce”, ale szuka właściwych środków, by wyrazić buzujące w nim emocje. „Made In The Dark” zapowiada kawałek „Ready For The Floor”, który w warstwie muzycznej przypomina nieco „Boy From School” oraz zdaje się korespondować z nim tekstowo. Stand carving up the wall, why don't you open up at all? We are ready, we are ready for the floor śpiewa Alexis Taylor, w mało oryginalnym, ale chociaż fajnie bujającym, w miarę przebojowym tracku. Hot Chip otworzyli się więc, wyszli z kąta, pozbyli kompleksów i są gotowi do inwazji na parkiety, gdzie sprawdzą się i zakręcone, przeładowane inspiracjami hiciory, i sentymentalne przytulanki

Niestety, po drodze zgubili gdzieś swoją unikatową wrażliwość. Na „The Warning” niesłychane wrażenie robiło połączenie melancholii z lanserstwem, historia o młodzieńczym niepokoju i alienacji została opowiedziana na tle soczystych bitów. Na nowej płycie próżno szukać takiego klimatu. Obecnie Hot Chip albo chcą być bardziej wyluzowani i bardziej hipsterscy od Murphy'ego, albo „otwierają się” popadając w kiczowaty, emocjonalny ton. Nic pomiędzy, a przecież właśnie to „pomiędzy” stanowiło o ich wyjątkowości. Odejście od atmosfery „The Warning” niewątpliwie wiąże się to z zatraceniem wyczucia, pozwalającego tworzyć z różnych elementów własny, rozpoznawalny styl. Bo co ma niby wspólnego najlepszy w zestawie, szalony „Shake A Fist” z miałkimi, usypiającymi, wydumanymi „Made In The Dark” i „In The Privacy Of Our Love”, które mógłby wykonywać James Blunt? Płyta która miała triumfalnie wprowadzić Hot Chip na artystyczny olimp, niebezpiecznie przesunęła ich w stronę naprawdę sporej grupy „zespołów bez tożsamości”.

Piotr Szwed (7 lutego 2008)

Oceny

Krzysiek Kwiatkowski: 6/10
Kuba Ambrożewski: 6/10
Przemysław Nowak: 6/10
Marta Słomka: 5/10
Piotr Szwed: 5/10
Artur Kiela: 3/10
Średnia z 18 ocen: 5,22/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także