Boxcutter
Glyphic
[Planet Mu; 29 października 2007]
Eklektyzm, mnogość muzycznych odniesień oraz nieustanne poszukiwanie rozmaitych środków wyrazu to domena Barry’ego Lynna znanego również jako Boxcutter. I właśnie z tego tytułu umieszczanie autora „Glyphic” w tej samej stylistycznej szufladzie, co ozłacany przez krytyków Burial nie jest uzasadnione. Trzeba jednak przyznać, że panowie mają jedną cechę wspólną, otóż, zdecydowanie nie spełniają warunków bycia szablonowymi wykonawcami zaliczanymi do nurtu dubstep, który w ostatnim czasie zyskał na popularności.
Podczas gdy „Untrue” ogromnym ładunkiem emocjonalnym wywalczył sobie miejsce na niemal wszystkich listach rocznych, propozycja Boxcuttera (druga w jego dorobku), pomimo, że jawi się jako ciekawa synteza bardzo różnych inspiracji, pozostaje prawie w ogóle niezauważona. Z jednej strony kompozycje charakteryzuje głęboka dubowa pulsacja, ale jest ona jedynie podstawą i szkieletem dla generowanych, elektronicznych brzmień. Irlandczyk umiejętnie przejmuje IDMowskie patenty z okolic środkowego Mouse On Mars, zapuszcza się w rejony nieco zmodyfikowanego i aplikowanego w łagodniejszej formie drum’n’bassu, a także puszcza oko w kierunku pełzających, jazzujących brzmień, co już zresztą czynił wcześniej, gdy remixował „Kitchen Sink” Amon Tobina. W ogólnym rozrachunku powstaje z tego imponujący kolaż, który jest efektem mądrej selekcji odniesień do świata muzyki elektronicznej, a także proporcjonalnego wzbogacania brzmienia przy pomocy żywego instrumentarium. W artystyczny krajobraz świetnego „Glyphic” udanie wpisuje się także piosenkowe „Foxy”, które potwierdza, że warto śledzić i czekać z wypiekami na twarzy na kolejne dokonania Lynna. Ale na razie nie pozostaje nic innego jak zachwycać się zawartością następcy „Oneiric”.