Ocena: 6

Hrsta

Ghosts Will Come And Kiss Our Eyes

Okładka Hrsta - Ghosts Will Come And Kiss Our Eyes

[Constellation; 10 września 2007]

O tym, że scena kanadyjskiego post rocka nie budzi już takich emocji jak miało to miejsce na przełomie dekad, a pierwiastek twórczy powoli zanika nie jest stwierdzeniem na wyrost. Najważniejsi reprezentanci mrocznych, muzycznych wizji, czyli Godspeed You Black Emperor! ostatni swój album wydali w 2002 roku. I choć był to materiał zdecydowanie przyzwoity, to w zderzeniu z poprzednimi dokonaniami grupy, nie wnosił nic nowego do dorobku autorów muzycznej apokalipsy. Wydaje się, że członkowie tego zacnego kolektywu zdali sobie nawet z tego sprawę, czego efektem jest długie milczenie. Tak naprawdę to „Lift Yr. Skinny Fists Like Antennas To Heaven” jest finalnym spoiwem, łączącym artystyczny zamysł „F#A#(Infinity)” oraz zawartość EPki „Slow Riot For New Zero Kanada”. „Yanqui U.X.O.” odsłania już tylko perspektywę artystycznego brnięcia, solidnego trwania. To właśnie od tego momentu wkradł się element braku zaskoczenia, który niczym groźny wirus zaraża całą scenę skupioną w dwóch ośrodkach twórczych: Montrealu i Toronto.

Powyższe dywagacje mają na celu zwrócenie uwagi na pewien fakt, który osobom dobrze znającym katalog Constellation może wydawać się oczywisty. Otóż, wydawnictwa A Silver Mt. Zion czy Do Make Say Think nie budzą już szerszego zainteresowania. W przypadku autorów „Horses In The Sky” można się jeszcze spierać, ale druga ekipa, tegorocznym „You, You’re A History In Rust” obrazuje totalny zastój, a sam album sprawia wrażenie wymuszonego, dalekiego od świetności „Goodbye Enemy Airship The Landlord Is Dead”. Inny przykład to bardziej folkowe Black Ox Orkestar czy rzadko nagrywające Set Fire To Flames (wytwórnia Alien8), którzy swoje najlepsze dzieło „Sings Reign Rebuilder” wydali w 2001 roku. Można oczywiście tak wymieniać dalej, ale bezkrytyczni fanatycy wszelakich brzmień wpisujących się w stylistykę Godspeed You Black Emperor! i tak zapewne spróbują odeprzeć moje argumenty. Tyle, że kanadyjskie formacje naprawdę potrzebują świeżego powietrza i nowego natchnienia. Nie zmienia tego fakt, że tak naprawdę znaczna ilość nagrań z Constellation ciągle lokuje się w rejonach artystycznej solidności. Problemem jest przewidywalność. Przykładem takiego stanu rzeczy jest zresztą także i Hrsta, mniej znany poboczny projekt kilku muzyków z przytoczonego w pierwszym akapicie kolektywu. Mało odkrywczy, ale prezentujący naprawdę przyzwoity poziom. Dlatego słucha się ich z umiarkowaną przyjemnością.

„Ghosts Will Come And Kiss Our Eyes” to album, który nie odbiega stylistycznie od dokonań A Silver Mt. Zion czy innych, bliźniaczo podobnych projektów. Na pierwszy plan wysuwa się posępny, kobiecy wokal Lei Grahovac. Hrsta budują atmosferę alienacji, przesyconej strachem i melancholią przy pomocy bogatego instrumentarium. Organy, cymbały, wiolonczela, akustyczne i elektryczne gitary a także elektroniczne loopy tworzą coś na kształt muzycznej interpretacji dziecięcych koszmarów sennych. Przekonująco wypadają momenty nieco dłuższe („Hechicero Del Bosque”) jak i zdominowane przez wokal, centralne „Haunted Pluckley”, w którym padają słowa, składające się na tytuł płyty. Hrsta skupiają swoje ponure wizje w niemal standardowych, piosenkowych formach. Nie występuje w tym przypadku zjawisko rozciągania kompozycji do niebotycznych rozmiarów, ale wplatanie dziwnych odgłosów i dialogów to nic innego jak powtarzanie formuły autorów „Antennas To Heaven”.

Hrsta nie zaskakują, bo dostosowali się do poziomu kanadyjskiej sceny. Zresztą nie może to dziwić, bo przez większość wymienionych przeze mnie zespołów przewijają się ci sami muzycy, którzy nie szukają nowych rozwiązań, tylko w podobnej formie wyrażają swoje głębokie rozczarowanie światem. Dosyć często na „Ghosts Will Come And Kiss Our Eyes” robią to w poruszający, daleki od banału sposób, tyle że dochodzą do tego zbyt oczywistymi drogami. Nazwa Constellation ciągle zobowiązuje, choć lata świetności ma już chyba za sobą. Na szczęście Hrsta mają zdecydowanie więcej do powiedzenia i przekazania od wszelakich epigonów Mogwai. Mimo wszystkich minusów, warto się o tym przekonać.

Piotr Wojdat (5 grudnia 2007)

Oceny

Piotr Wojdat: 6/10
Średnia z 3 ocen: 5,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: woy
[13 sierpnia 2009]
Muszę się nie zgodzić. Fakt - postrock jest wtórny, ale akurat HRSTA ma w sobie jakiś element nowości, świeżości. Słucha się tego bardzo dobrze.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także