Low
Drums And Guns
[Sub Pop; 20 marca 2007]
„Drums And Guns” jak żadna inna płyta Low dzieli zwolenników slowcore'owego grania na przeciwstawne obozy. Taką tezę można śmiało postawić, bez specjalnego oglądania się. Wiadomo, jesteśmy już po kilku miesiącach od premiery i większość opinii należy do grona emocjonalnie wyważonych. Pozornie, w przypadku autorów „Things We Lost In The Fire”, taki stan rzeczy wydaje się jednak niemożliwy. Formacja z Duluth konsekwentnie rozwija swój własny styl, ale czyni to w sposób bardzo zachowawczy, z wyczuciem i nie próbuje na siłę przemycać nowatorskich rozwiązań. Gwałtowne ruchy w przypadku Low po prostu nie wchodzą w grę, więc jak tu wywołać szok i skrajne oceny wśród dobrze zaprawionych w bojach słuchaczy?
Tym razem mamy jednak pewną odmianę. Po rockowym, dosyć skostniałym i pozbawionym pasji „The Great Destroyer”, Alan Sparhawk skierował brzmienie na nieco inne tory. Wokalne loopy, trzaski i kliki, składające się na elektroniczne motywy oraz automat perkusyjny nadają minimalistyczny charakter „Drums And Guns”. I nie wszystkim to się podoba. I jest to tym bardziej zastanawiające, gdyż Low wracają do bardziej ponurej, gęstej od mroku stylistyki, czyli do tego, co zawsze najlepiej im wychodziło, a co szczególnie można zauważyć na wysokości „Dust On The Window”. Pod tym względem jest to ukłon w stronę najstarszych dokonań zespołu. Kompozycje tworzą jednak krótkie, zamknięte, przeważnie trzyminutowe formy, a takie „Your Poison” to ni mniej ni więcej, jak zwykła impresja. „Take Your Time” czy „Breaker” hipnotyzują, ale nie ciągną się w nieskończoność jak fragmenty „The Curtain Hits The Cast” („Do You Know How To Waltz?”) czy „I Could Live In Hope” („Lullaby”). I dobrze, bo raczej nie mają aż takiego potencjału. Jeśli coś zaskakuje, poza faktem stosowania elektronicznych środków wyrazu, to główny motyw „Belarus”, który brzmi jakby Alan Sparhawk i Mimi Parker wykorzystali sample z dokonań islandzkiego Múm, gdzieś spomiędzy „Yesterday Was Dramatic - Today Is OK” a „Finally We Are No One”.
Muzycznie, ponure „Drums And Guns” sprawia lepsze wrażenie od poprzedniczki. Tekstowo, Amerykanie zanurzają się w tematyce wojen, morderstw i przemocy. Nie ma tu jednak miejsca na rozpolitykowanie, koniunkturalne krytykowanie Busha czy banalne moralizatorstwo. Low są gdzieś poza tym, wydają się bezsilni, wylewają łzy i już przy okazji „Pretty People” zrezygnowanymi wokalizami nie pozostawiają żadnych złudzeń:
All soldiers - all gonna die,
all little babies - all gonna die,
all the poets, all the liars, all you pretty people – all gonna die