Ocena: 7

Múm

Finally We Are No One

Okładka Múm - Finally We Are No One

[FatCat Records; 28 maja 2002]

Múm - uroczy kwartet z Islandii. Dwie bliźniaczki i ich dwaj koledzy. Oglądając ich na zdjęciach, ciężko się domyślić, że są zespołem błyskawicznie zjednujących sobie zwolenników na całym globie. Skromni, niewinni, świeży... Muzyka na ich płytach jest niczym bajka. Urocza i chwytająca za serce. Ciepła elektronika przeplata się z zimnymi akustycznymi brzmieniami i dziecięcym wokalem bliźniaczek. Wszystko to kreuje niesamowity świat, w którym nie sposób się nie zanurzyć...

Jednak bez zbytniej euforii. Płyta niewiele różni się brzmieniem od swojej poprzedniczki, "Yesterday Was Dramatic - Today Is OK". Jednak na pewno jest lepsza technicznie, zdecydowanie bardziej subtelna i ulotna; może przez to wprawia w bardziej magiczny nastrój?

Płytę rozpoczyna niepozorne "Sleep/Swim" - motyw muzyczny związany z wodą, który przewija się przez jeszcze dwie inne piosenki. Zaraz po nim mamy do czynienia z singlowym "Green Grass Of Tunnel" - urzekającą, melodyjną balladą z rozbrajającym wokalem uroczych Islandek. Czwarty utwór przypomina o brzmieniu Múm z "I'm 9 Today" z poprzedniego albumu. Melodia jest szybka i skoczna, ujmująca i zniewalająca. Po długim i niespokojnym "K/Half Noise" nadchodzi mój typ na płycie, "Now There's That Fear Again". Rozpoczynają go mroczne i melancholijne dźwięki, które w połączeniu z głosami czarujących sióstr czynią go niezapomnianym. Dziewiąty utwór z kolei serwuje nam bogaty motyw muzyczny, zagrany na skrzypcach z prawdziwą pasją... Nieziemska melodia przeplata się z bezlitosnym rytmem drobnych dźwięków, które są znakiem rozpoznawczym Múm. Płytę zamyka najdłuższy utwór na płycie, "The Land Between Solar Systems". Przyznam się, że długo nie mogłem się do niego przekonać, ale i tak ciężko jest się oprzeć nieziemskiemu transowi, w jaki potrafi wprowadzić. Mimo braku zaawansowania w aranżacji, ma swój nieodparty urok. Piękne wyciszenie. Koniec.

Młodzi artyści sprawili światu ogromny prezent tym albumem. Bezkresne bogactwo dźwięków, jakie w niej zawarli sprawia, że płyta się nie nudzi, nawet po wielokrotnym przesłuchaniu. I za każdym razem wprawia w przyjemny stan nierealności, bajkowego piękna, ale i relaksu, odpoczynku... Płyta pochłania tak bardzo, że ciężko skupić się na jej faktycznej zawartości, choć tej Múm nie musi się wstydzić. Niemniej jednak wciąż zostało wiele do zrobienia i ufam, że następna płyta przyniesie nowe muzyczne rozwiązania i niezapomniane wrażenia.

Qaanaaq (23 czerwca 2003)

Oceny

Artur Kiela: 8/10
Tomasz Łuczak: 8/10
Kamil J. Bałuk: 7/10
Kasia Wolanin: 7/10
Piotr Wojdat: 7/10
Średnia z 26 ocen: 7,80/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także