Ocena: 6

Bloc Party

A Weekend In The City

Okładka Bloc Party - A Weekend In The City

[V2; 5 lutego 2007]

Dyskusje fanów już od kilku miesięcy ekskluzywnie posiadających materiał zawarty na płycie, adepci gry na gitarze nauczający na youtube.com riffu "Hunting For Witches" oraz dywagacje odnośnie liryków osiągają niebywałe rozmiary. Chcąc nie chcąc, oczekujący na premierę "A Weekend In The City" uczestniczyli w dość niezwykłej akcji promocyjnej. Ba, nawet na naszym forum wątek dotyczący nowego album Bloc Party należy obecnie do najpopularniejszych.

Dziwię się, że ten album jest oczekiwany? Nie, skądże. Karierze zespołu przyglądamy się niemalże od początku (ach, stare, dobre, niebieskie czasy), koncerty w niewielkich klubach, empetrójkowy fenomen "Banquet", EP-ka, największy nieobecny "Silent Alarm" - nieodżałowany "Skeleton". Wreszcie zaszczytne miejsce debiutu w podsumowaniu najlepszych płyt 2005 roku.

Ekipa pod przywództwem Kele Okereke operująca (głównie) dwoma wiosłami, basem i perkusją nie notuje wtopy na kolejnym albumie. Takie chyba było życzenie mas słuchaczy - sympatyków pierwszej długogrającej płyty. Tak, pod tym względem Bloc Party jawi się jako ważny zespół. Przewiduję, że wielu z Państwa pokusi się o dodanie pod tym tekstem własnej oceny "A Weekend In The City". Gitarowy zespół nie dał d...! Hip-hip hurra! Jak się okazuje w drugiej połowie niemiłościwie panującej dekady wydanie poprawnego gitarowego albumu, z którego da się wyciągnąć kilka singli (tak, tak, takich nadających się do MTV i radia) to spore wydarzenie.

Zaczynają pieśnią o człowieku współczesnym, zblazowanym. Wyszłoby nieźle bez ziewającego początku i partii perkusji, z którą poradziłaby sobie kobieta z okienka na poczcie. No, ale niech będzie, może to zabieg artystyczny, który niezbyt kumam. Dalej jest zdecydowanie lepiej. Zamieszali coś tam w intrze, raczej hitowy riff, Kele siedzi ze strzelbą i browarami na dachu... Kele kontestuje. W Londynie zdarzają się także typy, którym nie odpowiada religia konsumpcji. Zamiast przy pomocy drogich perfum uwodzić niewiasty, cwaniaczki wolą załadować pachnidła do plecaka i zdetonować się w środkach miejskiego transportu. Snoby i fanatycy. W połamanym rytmicznie "Waiting For The 7.18" tekst traktuje o alkusach, miłośnikach krzyżówek i sudoku. Cymbałki, ściana dźwięku pod koniec. Wyskoczymy w weekend do Brighton? Żeby przypadkiem nie zrobiło się weselej. Bloc Party serwują numer religijno-dyskotekowy w wymiarze tekstu, muzycznie zaś mrucząco-rytmiczny. Za dużo w tle, za mało z wierzchu, ale singiel zrobić się dało. Tym większe brawa.

Z singlem na USA też ładnie pograli. Niedwuznaczne liryki wsparte zostały wywiadem udzielonym przez wokalistę w styczniu tego roku. Wystarczy rzucić coś między słowami o swoim życiu prywatnym i "opadające portki" bohaterów "I Still Remember" nabierają innego wymiaru. "Interesujące" przedpremierowe interview to obowiązkowy punkt promocji za oceanem. Kele jest świadomy jak TO się robi w Ameryce.

Poza sennym "SXRT" pobudzonym jedynie pretensjonalnym chórkiem oraz schematycznym przedłużonym "przyłojeniem" nie ma na "A Weekend In The City" słabego utworu. Miłośnicy żywszych piosenek dostaną "Uniform" i napędzany bębnami "Sunday". Wielbiciele "drug-related songs" otrzymają "On", a świadomi napięć na linii "Czarnuchy" - "Białasy", "Where Is Home?".

No, ale dość już szyderstw z tekstów piosenek. Nie są złe, niemniej jednak nadawanie im miana szalenie nowatorskich i czołobitność przed sposobem w jaki Okereke portretuje jedną (a może każdą?) z największych metropolii świata, może wywołać złośliwy uśmiech. Kompozytorsko należy uznać "A Weekend In The City" za poprawny album, bez fajerwerków, lecz z kilkoma zapadającymi w pamięć motywami. Przyzwoita jakość płyty oraz ilość całkiem sympatycznych b-side'ów pozwalają przypuszczać, że w zespole drzemie potencjał twórczy, który zostanie wykorzystany podczas realizacji kolejnego LP. Albumu, który podobnie jak tegoroczny będzie z pewnością oczekiwany. Bloc Party udowodnili, że rezygnując z formuły wypracowanej na debiucie, potrafią zaoferować słuchaczom płytę będącą etapem na drodze poszukiwań własnego brzmienia.

Witek Wierzchowski (16 lutego 2007)

Oceny

Przemysław Nowak: 7/10
Kamil J. Bałuk: 6/10
Kasia Wolanin: 6/10
Witek Wierzchowski: 6/10
Piotr Szwed: 5/10
Jakub Radkowski: 4/10
Marceli Frączek: 4/10
Marta Słomka: 4/10
Kuba Ambrożewski: 3/10
Średnia z 51 ocen: 6,33/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także