Ocena: 3

Cyann & Ben

Sweet Beliefs

Okładka Cyann & Ben - Sweet Beliefs

[Ever Records; 26 września 2006]

Nudnawa, jesienna, depresyjna i nieciekawa płyta. A „Happy Like An Autumn Tree”, czyli poprzednie wydawnictwo Francuzów było naprawdę miłym, lekkim albumem, świetnie nadającym się na podkład pod spikera w audycji muzycznej. Oczywiście jeśli byłaby to audycja niezbyt dynamiczna. W każdym razie – słuchało się całkiem przyjemnie. Ciężko jest zaklasyfikować Cyann & Ben jednoznacznie do jakiegoś nurtu, ale chyba najbliżej im do post-rocka. I tak jak recenzując Serena Maneesh nie musiałem być znawcą, żeby docenić klasę zespołu, tak tu skorzystam z prawa do opinii nie-znawcy-któremu-się-nie-podoba. Post-rock ma niestety to do siebie, że kiedy zabiera się za niego nierzetelny lub nie mający pomysłu artysta, to wychodzi coś nie tylko przydługawego, ale też zupełnie bezpłciowego. Nie ma konwencjonalnych piosenek, więc trudno cokolwiek zapamiętać.

Kwartet można od biedy przyrównać do M83, ale bardziej dlatego, że są z Francji, niż dlatego, że tak im dobrze idzie. A idzie im przede wszystkim powoli – te piosenki się rozwijają dynamicznie jak Sebastian Mila i grają ze słuchaczem w grę „kto pierwszy wymięknie”. Ja wymiękam. O Cyann & Ben napisano, że tworzą muzykę przypominającą kociaka, który powoli się rozbudza. Mój kociak zapadł w śpiączkę, nie wiem, może rozjechała go ciężarówka z napisem „LCD SOUNDSYSTEM”. Teraz będzie fragment dla fanów zespołu i płyty: kochani moi, ja wiem, że wy tu pewnie słyszycie emocje, subtelną grę instrumentów połączoną z najbardziej delikatnymi wokalami. Może nawet się wsłuchujecie w teksty. Może płaczecie przy tych „piosenkach”. Obudźcie się. Świat jest piękny. Jesień nie musi być taka nudna jak „Sweet Beliefs”.

Jest opcja, że posłuchacie Cyann & Ben właśnie dlatego, że jest nisko oceniony. Spoko, też tak czasem robię, jestem Polakiem. Ale mimo wszystko odradzam. Przede wszystkim dlatego, że nie ma na płycie niczego, co przykuwa uwagę, choćby wyrazistych wokali. Zamiast nich mamy strasznie niemrawe szepty i wokalne tło, podkreślam, tło. Strasznie to dołująca płyta. Smutna dwojako, bo i miała być smutna, i smutno wyszła, albo, jak kto woli, smutne, że wyszła. Nie mocny smutek, tylko smutnawy smutek. Nie ma ani jednej ciekawej melodii. Smutno mi, przykro mi, nie chce się słuchać, weto.

Kamil J. Bałuk (17 listopada 2006)

Oceny

Kasia Wolanin: 5/10
Kamil J. Bałuk: 3/10
Średnia z 3 ocen: 4,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także