Epo-555
Mafia
[V2; 28 kwietnia 2006]
Znalazłem tę płytę dzięki niemieckiemu pismu „Musikexpress”. „Mafia” dostała w nim wysoką ocenę, a że przesyt muzyką z Wysp Brytyjskich czasem skłania mnie do poszukiwań dźwięków z mniej eksploatowanych krajów – nie zastanawiałem się długo.
Epo-555 pochodzą z Kopenhagi. Ich muzyka to avant pop bazujący na łączeniu elektroniki (jakby Notwist) z tradycyjnym rockowym instrumentarium (jakby Sparklehorse). Ich piosenki mają sporo nienachalnego uroku i melodii. Duńskie poczucie humoru również odgrywa swoją rolę. Jest to dość specyficzny rodzaj humoru: lekko ironicznego, będącego połączeniem wyniosłości wynikającej z dorobku narodowego (Andersen, Lego, Carlsberg) i poczucia niższości wynikającego z sąsiedztwa dużych krajów o skłonnościach do kulturowej dominacji (Niemcy, Szwecja). Zabawnie brzmi tłumaczenie lidera formacji Mikkela Maxa Hansena, dlaczego śpiewa po angielsku. Musztarda to po duńsku „sennep”. Wyobrażacie sobie kogoś, kto w Nowym Jorku pyta sprzedawcę hot-dogów: „Przepraszam, czy dostanę trochę sennep?” Na stronie internetowej zespołu dowiecie się też, co po duńsku znaczy „must” i jak podchodzić do syvoghalvfems.
Na swojej drugiej płycie pan Hansen napisał wraz z Ebbe Frejem, „sąsiadem z piętra wyżej”, kilka naprawdę wyśmienitych piosenek. Na przykład melancholijną balladę „Hyperschlieb” z przeplatającymi się dźwiękami organów i slide guitar, „Grisslappan” kojarzący się z najlepszymi momentami kariery Billy’ego Corgana, czy zamykający „świętą trójcę” albumu „Harry Mämbourg” – tak wspaniałego gitarowego jazgotu dawno nie słyszałem. Już dla tych trzech utworów warto wysilić się i zdobyć „Mafię”. A są tu przecież i inne cudeńka. Wypełniony połamaną elektroniką „Pizza Tintin”, akustyczny „The Final Surf”, nieco wodewilowy „Centipede” z nieśmiałym wokalem Camilli Florentz, przebojowy „Maid In China” (żart językowy zupełnie w stylu Duńczyków) – absolutny radiowy pewniak, trzymający w napięciu „Examinor No.39 ” (znowu w roli głównej Camilla). Zestaw zamyka instrumentalna miniatura „Überholen Hat Kein Zweck“.
Epo-555 nie jest może gwiazdą na miarę The Raveonettes, ale ich płyta sprawi na pewno wielką przyjemność miłośnikom eklektycznego ambitnego popu. Warto zaglądać do „Musikexpress” – Niemcy miewają czasem dobry gust.