Ocena: 8

James Blake

Retrograde


Zdjęcie James Blake - Retrograde

Zapewne sceptycy aktualnego oblicza Blake’a, którzy darzyli go rewerencją wyłącznie przed ukazaniem się pełnoprawnego debiutu, przeżyli lekki dreszczyk podniecenia, kiedy okazało się, że na antenie BBC Radio zostanie upubliczniony jego najnowszy singiel, zwiastujący drugi album. Mimo że za pośrednictwem EP-ek, stworzonych na fali sukcesu „James Blake”, muzyk sugerował raczej chęć dążenia do artystycznej homeostazy i krystalizacji swojego stylu, to biorąc pod uwagę prędkość wind of change wszystkich dzisiejszych małych scorpionsów, każdy zakładany scenariusz jego dalszej muzycznej drogi możnaby uznać za prawdopodobny, a każdy nowy muzyczny krok rozpalałby iskierkę nadziei. Ale nie łudźcie się, ortodoksi. Salony mainstreamu są zbyt kuszące, aby tak szybko można było z nich czmychnąć. Pogódźcie się, „CMYK” to przeszłość, i być może już nie wróci.

Zatem ponownie mamy do czynienia z tą najbardziej intymną, liryczną i melancholijną odsłoną muzyki Blake’a. Ale czy to, na litość boską, musi brzmieć jak zarzut? „Retrograde” to znak, że młodzieniec wie już dobrze, kim chce być, a wszystkie składowe nowego utworu, które odsyłają nas do brzmienia debiutu (szczególnie widoczne są asocjacje z kulminacyjnym momentem „Unluck”), to po prostu narzędzia, które służą teraz artyście do kreacji piękna. I właśnie nim odznacza się ten singiel. Ale czy rzeczywiście wszystko jest tu tak jednoznaczne? Nie, ten kawałek jest przede wszystkim jeszcze bardziej czarny, niż wszystko, co do tej pory było sygnowane nazwiskiem Brytyjczyka. Stoją za tym clapy, pulsujący bas (Erykah Badu słodko się uśmiecha) i czyściutki falset (bez nadmiernego vocoderowego postmodernizmu), stąd Pitchfork nie bez kozery wyciąga z odmętów studia D’Angelo w kontekście „Retrograde”, lecz pod względem emocji bliżej Blake’owi do Johna Legenda. Dalszy ciąg kawałka fani Jamesa mogliby już sami poprowadzić – od 1:36 zbiera się na burzę syntezatorów, kilka sekund później klawisze wyją jak syreny alarmowe, trzecia faza utworu to ponowne wyciszenie i minimalistyczny beat, odprowadzający nas do końca ścieżki. Wszystko jest jeszcze możliwe, ale nie wierzę w to, że „Overgrown” przyniesie zgoła nowy rozdział w muzyce Blake’a. Nie teraz, kiedy „you’re on your own, in a world you’ve grown” i „we’re alone now/I’ll wait, so show me why you strong/Ignore everybody else/We’re alone now”.

Rafał Krause (12 lutego 2013)

Oceny

Sebastian Niemczyk: 8/10
Jędrzej Szymanowski: 7/10
Michał Pudło: 7/10
Kasia Wolanin: 6/10
Średnia z 4 ocen: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: krause nzlg
[12 lutego 2013]
<palacz>
Gość: Hortensja M.
[12 lutego 2013]
rewerencja ....czy naprawdę musicie się tak wymądrzać?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także