Kasia Stankiewicz
Lucy
U schyłku lata (nomen omen!) Kasia Stankiewicz powróciła z zaświatów z nowym singlem. Z tych zaświatów to niemalże dosłownie, bo za chwilę minie 8 lat, gdy wokalistka z Działdowa wydała ostatnią płytę. W muzyce to szmat czasu, niewyobrażalna wręcz przerwa, w trakcie której najważniejszym wydarzeniem związanym z Kasią była reedycja jej znakomitego albumu „Extrapop”. Ciekawe, że upływ czasu widać głównie na twarzy wokalistki w nagrywanym w dalekiej Islandii teledysku do jej nowego utworu. „Lucy” brzmi bowiem, jak zaginiony utwór z „Mimikry” i na początku sprawia wrażenie, jakby wokalistka inspirowała się Woodkidem. Nie da się ukryć, że Kasia Stankiewicz miała w przeszłości lepszą rękę do singli. „Lucy” choć jest bardzo dobrą, intrygującą piosenką z klimatem, nie zawiera w sobie żadnego elementu, który sprawiałby, żeby była ona jeszcze dodatkowo zapamiętywalna. Jednak gdy spojrzy się nieco szerzej i dostrzeże, że singiel jest częścią większego, nie tylko stricte muzycznego konceptu, którego jednym z elementów ma być płyta „Lucy And The Loop”, perspektywa może się zmienić. Bo piosenka, stanowiąca integralny fragment przemyślanej całości, może w niej już brzmieć zupełnie inaczej. A poza tym dobrze, że Kasia Stankiewicz wróciła, bo przynajmniej ja trochę za nią tęskniłam.
Komentarze
[25 sierpnia 2015]
[26 sierpnia 2014]
Kasiu, dlaczego wstydzisz się "Orła cienia"? Teraz śpiewasz takie smutne, 'blade' piosenki... Znużenie, zmęczenie, wycofanie...