Ocena: 7

Yoni & Geti

Madeline


Zdjęcie Yoni & Geti - Madeline

Czy jest sens pisać o singlu, gdy ukazała się już cała płyta? Tak, z kilku powodów. Po pierwsze ze względu na świetny, świeżutki teledysk, który swoim sentymentalnym pocztówkowym symultanizmem pięknie wprowadza do albumu z jednej strony bardzo lekkiego, z drugiej uginającego się po ciężarem składających się na niego folkowych, hip-hopowych, psychodelicznych a nawet shoegaze'owych inspiracji, przeplatających się w sposób naprawdę niezwykły. Po drugie dlatego, że nie wyobrażam sobie sytuacji, polegającej na tym, że o tak interesującym (koncepcyjnie, brzmieniowo, a przede wszystkim songwritersko) materiale jak „Testarossa” można by napisać za dużo. Przyda się więc krótka rozgrzewka, mały kawałek przed tekstem o całości. Yoni (Yoni Wolf – znany z Clouddead, Why?) oraz Geti (David Cohn, inaczej Serengeti) to ludzie, którzy od lat pokazują, że łapczywie czerpiący z rozmaitych źródeł, odrealniony hip-hop może być hymnem na cześć wolności, wrażliwości i twórczej niezależności. Trzymając się lirycznych kategorii, trzeba by jednak powiedzieć, że do „Madeline” bardziej pasuje słowo elegia. Mamy bowiem do czynienia z niesłychanie poruszającą, jakby stanowiącą jakiś rodzaj hołdu na pięćdziesięciolecie „Pet Sounds”, tęskną miłosną pieśnią. Marzy wam się podróż w poszukiwaniu czasu utraconego? Zacznijcie dzień od magdalenki.

Piotr Szwed (24 maja 2016)

Oceny

Piotr Szwed: 7/10
Średnia z 1 oceny: 7/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także