Wywiad z Jimim Tenorem

Obrazek Wywiad z Jimim Tenorem

Pomówmy o „4th Dimension”. To ten sam Jimi Tenor i to samo Kabu Kabu, ale rezultat znacznie różni się od „Joystone”. Skąd ta zmiana?

Cóż, każda płyta jest jak nowy rozdział w twoim życiu. Albo bardziej jak nowa dziewczyna. Musisz zerwać z poprzednią, zanim na poważnie zaczniesz zajmować się nową. Nie widzę żadnego sensu w tworzeniu płyty i myśleniu za rok: „To było świetne, pozwólcie mi zrobić jeszcze jedną w tym stylu”. Sądzę, że takie nastawienie jest obecnie dosyć powszechne. Czasem ludzie są do tego zmuszani przez wytwórnie, ale często wina leży w równym stopniu po stronie artystów.

Nowa płyta jest zdecydowanie bardziej wyrazista, różnorodna i psychodeliczna. Czy byłeś rozczarowany „Joystone”? A może po prostu chciałeś pójść razem z Kabu Kabu o krok dalej?

Ostatni album początkowo nie miał być tak różnorodny. Miałem przygotowane jednolite brzmienie i właściwie tylko po to, by sprawdzić je jeszcze raz i posłuchać całego materiału przeszedłem się do mojego przyjaciela, który ma studio masteringowe. Dopiero wówczas to zabrzmiało, jak dla mnie, w sposób zbyt jednolity, monotonny; za dużo podobnych dźwięków i temp. Zaraz potem wróciliśmy do studia i zrobiliśmy „Triple Helix”, „Magical World” i „Kolmikantę”. Nagraliśmy także razem z Ekow i Famsonem (chodzi o Ekow Alabiego Savage’a oraz Akinolę Famsona, perkusistów i wokalistów biorących udział w nagraniu „4th Dimension” – przyp. red.) w letnim domu mojego brata „Fast Legs” i „Mega Roots”. Zwróć uwagę, że wszystkie piosenki, o których mówię stanowią połowę płyty, a tak naprawdę były one wymyślone jako dodatek. Jednak łatwiej było je stworzyć, kiedy album był właściwie „gotowy”.

Jakie są Twoje ulubione utwory na „4th Dimension”?

„Floating Orange”. Jest to rzecz mocno odmienna od reszty, wydaje mi się, że znajduje się, w pewnym sensie, poza koncepcją albumu – cała płyta to żywe brzmienie, a „Floating Orange” jest lekko elektroniczne.

„4th Dimension” – dlaczego zdecydowałeś się nazwać album w ten sposób? Czy z tym tytułem wiąże się jakaś historia?

Płyta tak naprawdę miała nazywać się „4th Element”, ale autor okładki (Vilunki 3000) zapomniał o tym tytule i zamiast niego umieścił „4th Dimension”. Zdecydowaliśmy się tak to zostawić, bo nowa wersja jest równie dobra.

Kto był dla Ciebie główną inspiracją, podczas pracy nad nową płyta? Fela Kuti? Charles Mingus? Sun Ra czy ktoś jeszcze inny?

Nie mam pojęcia, oczywiście miałem do czynienia z twórczością tych facetów, ale głównie w przeszłości. Obecnie słuchałem sporo afrykańskiego hi-life’u oraz afrocubany Mongo Santamarii.

Jak ważne były improwizacja i jamowanie podczas pracy nad „4th Dimension”?

Ta płyta jest trochę improwizowana, a trochę napisana. Sporo dęciaków zostało napisanych wcześniej, ale niektóre piosenki powstały w 100% podczas improwizacji, np. „Fast Legs”.

Czy możemy się spodziewać trzeciej płyty nagranej z Kabu Kabu? „Jimi Tenor’s afrobeat trilogy” – to brzmi nieźle, prawda?

Tak, jestem pewny, że powstanie trzecia część. Pracujemy teraz także nad albumem z Tony Allenem.

Początek „Fast Legs” z „4th Dimension” dość mocno kojarzy się z początkiem „Caravan” z „Intervision”. Przypadek czy celowe nawiązanie?

Zupełny przypadek, to było improwizowane. Myślę, że winna jest pewna maniera, której nie mogę się pozbyć, ale ok. Tak chyba musi być.

Jak doszło do współpracy z Kabu Kabu, kiedy ta idea się narodziła?

Zaczęło się od pracy nad jednym utworem w studio. Szukałem afro-beatowego perkusisty do kawałka z albumu „Beyond The Stars”. Zaczęliśmy grać razem i to po prostu zaczęło dobrze wychodzić.

Twoja muzyka zawsze jest mieszanką wielu stylów (jazzu, funku, rocka, trip-hopu, disco...). Wiem, że nie lubisz mówić o gatunkach muzycznych, ale czy jest jakiś, który chciałbyś odkryć jako artysta?

Nie przywiązuję żadnej wagi do gatunków. Style się zmieniają, świat się zmienia, moje życie się zmienia, a z nim moje zainteresowania.

Cofnijmy się o kilka lat, mieszkam w Łodzi, więc nie mogę nie zapytać o „Out Of Nowhere”. Jak wspominasz współpracę z Orkiestrą Teatru Wielkiego w Łodzi? Czy chciałbyś znów pisać muzykę dla orkiestry symfonicznej?

Cudownie było tam być. Orkiestra okazała się bardzo elastyczna. Nie nagrywaliśmy tego materiału w 100% razem, ale ostatecznie udało nam się osiągnąć dobry rezultat. Mieliśmy też bardzo miłą imprezę w Łodzi, nigdy potem nie spotkałem tak przyjaznych członków orkiestry.

Często koncertujesz w Polsce – Hipnoza w Katowicach, Koszaliński Amfiteatr, Free Form Festival w Warszawie... Który koncert podobał Ci się najbardziej? Może masz jakieś szczególne wspomnienia związane z polskimi występami?

Wszystkie były świetne. W Hipnozie była bardzo przyjacielska atmosfera, wspaniały plakat z tamtego koncertu wisi na mojej ścianie. Lubię też polską kuchnię, więc zawsze chętnie się pojawiam. Także koncert Sopocie był rewelacyjny

Dziennikarze zazwyczaj uznają „Intervision” za Twoją najlepszą płytę. Czy zgadzasz się z tą opinią? A może jest w Twojej dyskografii inny album, z którego jesteś szczególnie dumny?

Uważam „Intervision” za dobrą płytę, ale wolę „Europę” i „Sähkömies”. Zobaczymy, która z nich przetrwa próbę czasu. Myślę, że szanse na to ma także „4th Dimension”. Mam dobre przeczucia co do tego albumu.

Czy słuchasz obecnie jakichś współczesnych fińskich zespołów? Jeśli tak, czy mógłbyś krótko opisać fińską sceną muzyczną? Czy jest tam coś, wartego polecenia?

Nie słucham tak naprawdę fińskiej muzyki, jest za blisko. Nie ma w niej, jak dla mnie, żadnej tajemnicy

2009 rok będzie z pewnością czasem podsumowań i rankingów, co sądzisz o muzyce obecnej dekady? Jacy artyści i jakie płyty z lat zerowych były dla Ciebie szczególnie ważne?

Hmmm, chyba nie mogę udzielić dobrej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ słuchałem przeważnie reedycji oraz płyt, które znajdowałem to tu, to tam. Głównie była to muzyka afrykańska, ale z drugiej strony odkryłem takich artystów jak Hermeto Pascoal, Kelan Phil Cohran, Roland Kirk i starałem się ich słuchać jak najczęściej. Jeśli jesteś fanem muzyki, to niekoniecznie musisz słuchać najnowszych piosenek. Jeśli masz świra na punkcie filmów, idiotyczne byłoby oglądanie tylko nowych produkcji. A co, gdy nie widziałeś twórczości Pier Paolo Pasoliniego? Jeśli interesujesz się filmem, musisz obejrzeć Pasoliniego i pewnego dnia, choć nigdy nie wiadomo kiedy, odkryjesz nowego artystę, nowego dla Ciebie. Gdybym był muzykiem klasycznym, nie miałbym na pewno w takim stopniu do czynienia z presją kontrolowania nowości.

Czy była to dobra dekada dla Ciebie jako artysty?

Była ok. Sądzę jednak, że stanowi ona dopiero wstęp do następnej, ale być może wygaduję bzdury.

Speaking of „4th Dimension”, it’s the same Jimi Tenor and the same Kabu Kabu, but the result is really different from „Joystone”. Why?

Well, every album is like a new chapter in your life. Or more like a new girl friend....you have to break up with the previous one before you can really start properly with a new. I wouldn´t see any point in making an album and then next year think: „that was great. Let me do another one like that”. I guess that kind of thinking actually happens a lot. Sometimes people are pushed by labels to that direction, but I think a lot of times artists are guilty of that as well

The New record is a bolder, more diverse and definitely more psychedelic affair. Were you disappointed with „Joystone” or just wanted to go a step further with Kabu Kabu?

The album wasn´t supposed to be so diverse at first. I already had a very unified sounding record ready, but just to check the sound and stuff I went to my friends place ,who has a mastering studio, to listen to it. It sounded too unified to me. Too many similar sounds and tempos. After that we went back to studio and did Triple Helix, Magical World and Kolmikanta. Also we recorded Fast Legs and Mega Roots at my brothers summer house with Ekow and Famson. I mean all those tracks are half of the album and they were really just an afterthought. But It was easier to write when album is already "ready". All you come up with is just bonus.

What are your favourite songs on “4th Dimension”?

Floating Orange. It´s sort of different from the others. I guess it´s kind of outside of the concept of the album. The rest of the album is more live, Floating Orange is a bit electronic.

„4th Dimension” – what’s the story behind the album title?

The original album title was "4th element", but the cover designer (Vilunki 3000) forgot the name and he put 4th Dimension instead. We kept that. It´s as good as the other one.

Who was your major inspiration while recording the last album? Fela Kuti, Charles Mingus, Sun Ra, or someone else?

I don´t know. Of course I have listened to those guys as well, but more in the past. I´ve been listening to a lot of African hi-life. A bit older stuff, really. Also to Mongo Santamaria´s afrocubana.

How important was the element of improvisation and jamming with “4th Dimension”?

It´s a bit improvised and a bit written. A lot of the horns are written. Some tracks are 100% improvised. Like "Fast Legs" for example.

Can we expect the third album featuring Kabu Kabu? “Jimi Tenor’s afro-beat trilogy” - sounds good, doesn’t it?

Yeah, I´m sure there´ll be a third one. We´re also working on an album with Tony Allen right now.

The opening of “Fast Legs” from “4th Dimension” sounds really similar to “Caravan” from “Intervision”. Is it accidental or intentional?

Totally accidental. It was improvised. I guess I have certain mannerism I can´t get rid of. It´s OK. Has to be!

How did the idea of collaboration with Kabu Kabu come about?

We started with one track in studio. I was looking for an afrobeat drummer for one song in my album Beyond the Stars. Later we continued to play together. It´s been good.

Your music has always been a blend of many styles (jazz, funk, rock, trip-hop, disco etc.). I know you don’t like talking about genres, but is there any music style you still have to explore as an artist?

I don´t care about that genre stuff. Styles change, world changes. My life has changed a lot and my interests.

Let’s go back a few years. I’m from Łódź, so I have to ask about “Out Of Nowhere”. How do you recall working with Orchestra of The Great Theatre in Łódź? Would you like to write music for a full orchestra again?

It was great o be there. The orchestra was very flexible. We didn’t have our shit 100% together, but in the end the work got done. We had a nice party with the orchestra in Lodz. I haven´t met so friendly orchestra people after that.

You often play in Poland – Hipnoza club in Katowice, amphitheater In Koszalin, Free Form Festival in Warsaw… Which one of them was your favourite? Maybe you’ve got some special memories connected with visiting and playing here?

They´ve all been good. Hipnoza has been really friendly and I have a great poster from them on my wall. I also like Polish food a lot, so it´s nice to come over. also a gig in Sopot was great.

Journalists generally consider “Intervision” as your best album. Would you agree with it? Is it possible for you to choose one album from your discography that you’re most proud of?

Intervision was good. I prefer Europa and also Sähkömies. Time will tell which one stand out. Hopefully 4th Dimension will be there. I have a good feeling about it.

Are you listening to any contemporary Finnish bands? If yes, how would you describe the music scene in Finland? Is there anything worth recommending?

I don´t really listen that much Finnish stuff. It´s too near. There’s no mystery in it for me.

2009 will definitely be the year of lists and recapitulations. What is your opinion on present decade in music? Which albums and artists from the 00’s were the most important for you?

Hmmm. I can´t really give a good answer. I´ve been mostly listening to re-releases or stuff I found here and there. Lots of african stuff. Or on the other hand I have discovered artists like Hermeto Pascoal, Kelan Phil Cohran, Roland Kirk and I´ve tried to listen to them a lot. I mean if one is music fan it doesn´t mean one needs to listen to the latest tracks. If you area movie freak, it would be totally ridiculous to see only new films. What if you never had seen Pier Paolo Pasolini? If you are interested in films you must see Pasolini and one never knows when, the day comes when you discover a new artist... New for you, I mean. If I was a classical musician, the idea of newness wouldn´t be so pressing.

Was it a good decade for you as an artist?

It was OK. I think for me this decade was preparation for the next. But maybe I´m just talking bullshit

Piotr Szwed (20 lutego 2009)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także