The Thermals

Berlin, Lido - 11 grudnia 2006

Zdjęcie The Thermals - Berlin, Lido

Członkowie tego, jednego z najbardziej niedocenionych indie rockowych zespołów ostatnich miesięcy, udowodnili, że są w stanie dokonać niezwykle trudnej sztuki: zagrać ponad godzinny koncert, który od początku do końca przyciąga uwagę i powala słuchacza na łopatki. Tak właśnie mógł się czuć każdy, kto tuż przed północą opuszczał progi niewielkiego berlińskiego klubu Lido, tuż po koncercie zespołu The Thermals. Amerykanie wypadli zaskakująco dobrze, potwierdzając tym samym, że znakomita forma, którą zaprezentowali na wydanej kilka miesięcy wcześniej, trzeciej w swej karierze płycie długogrającej, „The Body The Blood The Machine”, przekłada się także na występy na żywo. Początek koncertu nie zwiastował bynajmniej, że muzycy zamierzają promować swoją najnowszą płytę – rozpoczęli od kilku starszych kompozycji, po równo czerpiąc z dwóch pierwszych płyt. Dopiero potem zaczęli wplatać między nie utwory najnowsze, które na żywo zabrzmiały znakomicie. Koniec końców w repertuarze tego koncertu pojawiły się w zasadzie wszystkie utwory z trzeciej płyty – zabrakło jedynie piosenki „Test Pattern”, która co prawda widniała na leżących na scenie u stóp muzyków setlistach, ale nie została przez nich wykonana.

Choć najnowszą płytę nagrywała w zasadzie tylko dwójka muzyków – Kathy Foster i Hutch Harris – dziś The Thermals to pełnowymiarowy, czteroosobowy zespół. Dołączenie drugiego gitarzysty dało Harrisowi możliwość skupienia się nieco bardziej na obowiązkach wokalisty, pozwoliło także zagrać najnowsze utwory w formie niemal takiej samej jak na płycie. Chodzi oczywiście przede wszystkim o niezwykle pomysłowe i oryginalne solówki – co prawda nie udało się ich oczywiście odegrać dokładnie tak, jak zabrzmiały w studiu, ale i tak efekt był znakomity. A nieco niezdarne próby nadążenia przez Harrisa za resztą zespołu w ultraszybkim utworze „A Pillar of Salt” były na dodatek nader zabawne. Na scenie nie działo się może zbyt wiele – muzycy w zasadzie przez cały czas stali na swoich miejscach, od czasu do czasu wspólnie wykonując „pajacykowate” wyskoki, ale nie sposób było się nudzić podczas tego koncertu.

Repertuar berlińskiego występu zespołu z Portland w stanie Oregon był bowiem znakomicie ułożony. Największe przeboje sąsiadowały z nieco mniej wpadającymi w ucho kawałkami, starsze nagrania łączyły się harmonijnie w całość z najnowszymi – jak choćby wtedy, gdy wolny i ciężki „Back to the Sea” z ostatniej płyty płynnie przeszedł w wariacko-punkowy „No Culture Icons” – pierwszy „przebój” zespołu sprzed kilku już lat. Niezwykłej dramaturgii nabrało wykonanie – mniej więcej w środku koncertu – zamykającego „The Body The Blood The Machine” przejmującego utworu „I Hold the Sound” – pierwszej prawdziwej „ballady” w repertuarze grupy. Jej koncertowa wersja zaczęła się bardzo miękko i delikatnie, potem zaczęła przechodzić w coraz ostrzejsze rejony, urozmaicone nieco zaskakującą solówką, by wreszcie zamknąć się krótkim, kakofonicznym i chaotycznym zakończeniem. Ta i tak robiąca spore wrażenie piosenka, nabrała na koncercie jeszcze większej mocy.

Zasadnicza część koncertu nie mogła skończyć się inaczej jak najdłuższym, najbardziej rozbudowanym i najpoważniejszym jeśli chodzi o antykapitalistyczny przekaz utworem z najnowszej płyty, „Power Doesn't Run on Nothing”. Ale zaraz potem, podczas czteroutworowego bisu, zespół przypomniał, że słynie z krótkich, prostych, punkowych i surowych utworów, takich jak „Top Of The Earth” czy „It's Trivia”. Na sam koniec muzycy zostawili prawdziwą wisienkę na torcie – znany tylko z debiutanckiego singla „flagowy” utwór „Everything Thermals”.

Rzadko mi się to zdarza, ale podczas tego koncertu zespołowi udało się kompletnie odebrać mi poczucie czasu. Kiedy muzycy odstawili instrumenty, z żalem pomyślałem: już? Tak krótko? Potem spojrzałem na zegarek i okazało się, że Amerykanie grali jak na rockowy, punkowy występ, dość długo – nieco ponad godzinę. Nie sposób było się nudzić ani przez moment.

Przemek Gulda (12 grudnia 2006)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także