Happy Fucking Valentines (14.02.2005)
Nic, naprawdę nic nie jest warte życia, oprócz miłości - D. Bonhoeffer.
Nic, naprawdę nic nie jest warte życia, oprócz muzyki - Screenagers.pl
Arcitic Monkeys - A Certain Romance
Pewien romans pewnego lutowego dnia. Pewien zespół z Sheffield grający gitarowo-dobranockowy pop. Pewna piosenka o szczeniackiej miłości, napisana jakby na przekór "jej byłemu chłopakowi". Aranżacja pięciominutowej kompozycji "A Certain Romance" błądzi gdzieś pomiędzy The Strokes a The Veils. To rock'n'rollowa komedia romantyczna z rozciągniętymi gitarowymi riffami i energiczną perkusją w rolach głównych. Członków zespołu połączyła miłość do rocka. Może was połączy miłość do Arcitc Monkeys?
The Boyfriends - I Love You
Gitarowy zespół z Wielkiej Brytani z średnią wieku nieco wyższą od przeciętnej. Nierozważni i romantyczni The Boyfriends zachowują dystans do górnolotnych tematów, śpiewając smutne piosenki o szczęśliwej miłości. W "I Love You" z furiackiego szumu przesterowanych gitar wyłania się klarowne i gorące wyznanie miłosne. Chłodna barwa wokalu pomaga zachować tej kompozycji wyważony nastrój. Gdzieś pomiędzy ślepą miłością a obojętnymi spojrzeniami. Zadebiutują w 2005 roku, a wtedy panie same orzekną, czy zgodnie z deklaracją w swej nazwie są dobrym materiałem na partnerów. Test pierwszego wrażenia zdali celująco.
Dustin's Bar Mitzvah - Lucy
Toksyczna miłość skondensowana w dwu i półminutowym kawałku. To sedno twórczości osłuchanych w Ramones i The Clash nastolatków. Ujarzmiony chaos gitar i bezpośredni przekaz "Lucy" przywodzi na myśl pierwsze dokonania The Libertines. Punkowa, do bólu prosta i w swej prostocie porywająca piosenka, poraża energią i głęboko wydrapuje swoją melodię w naszej pamięci. Byli objawieniem występu w londyńskim klubie Alana McGee, teraz stali się najgorętszym punktem w walentynkowym wydaniu działu Audio. PS. Oni nie kochają Lucy.
Soho Dolls - Prince Harry
Książe Harry nadal do wzięcia. Jeżeli tak jak niegrzeczne trio Soho Dolls marzysz o poślubieniu następcy tronu, kawałek "Prince Harry" jest dla ciebie. Stricte feministyczny pop ze czubatą łyżką pikantnego kiczu. Zakochane w sobie nawzajem i w elektronice panie sprawiają, że serca zaczynają bić szybciej. Nie tylko te męskie. Plik znajduje się w dziale Audio.
Trespassers William - Lie In The Sound
"I love you more than I should..." - śpiewa Anna-Lynne Williams w tej czarownej, nostalgicznej kompozycji. Trespassers William w perfekcyjny sposób łączy shoegaze z dream popem, nadając swoim kompozycjom walorów subtelnej kuracji antydepresyjnej. I nawet jeżeli po usłyszeniu "Lie In The Sound" nie zakochasz się w pierwszej napotkanej osobie, to i tak nie uciekniesz od zadurzenia się w Trespassers William. Ogrom ich talentu jest odwrotnie proporcjonalny do rozgłosu zdobytego przez ich debiutancki krążek.
The National - Slipping Husband
"Nigdy nie patrz jej prosto w oczy, nigdy nie mów jej prawdy..." - radził niegdyś Matt Berninger, wokalista The National. To zalecenie proszę stosować na własną odpowiedzialność. Aby nie mieć na sumieniu waszych związków, polecamy więc inny utwór The National - "Slipping Husband". Berninger znów w roli zgorzkniałego kochanka, lecz tym razem cave'owskim głosem zniechęca nas do samotności.