Momenty #7
grafika: © Zofia Łobza
W siódmym odcinku cyklu przyjrzymy się pięciu mash-upom oraz dwóm remixom zupełnie zmieniającym pierwotny kontekst danych nagrań. W ostatnich latach obrodziło świetnymi interpretacjami wielu utworów – ot, wystarczy wspomnieć o zupełnie innej (dosłownie) galaktyce w tym zakresie, po jakiej poruszają się muzycy KNOWER czy intrygującym, odświeżonym soundtracku do „Miasteczka Twin Peaks” autorstwa Xiu Xiu. Tutaj jednak postanowiłem skupić się przede wszystkim na czystym guilty pleasure, przymykając czasem oko na jakieś delikatne techniczne czy artystyczne braki. Przed wami ścieżka dźwiękowa idealna do zapętlenia, gdy przez okno wdziera się do mieszkania ciepłe, czerwcowe powietrze. Starałem się wybierać miksy bądź utwory stosunkowo znane (choć spoza przeróbek najbardziej popularnych, oczywistych czy, eee, np. takich), by nikt nie miał problemu z późniejszą lokalizacją kompozycji bazowych. Miłego słuchania!
1.Fleetwood Mac - Little Lies (JPL Remix) (Moment 1)
Uczynienie z jednego z najbardziej znanych szerszej publiczności utworów brytyjskiej grupy udanego klubowego numeru na pozór nie mogło się udać. A jednak remix JPL jest na tyle kreatywny, że prowokuje do nieustannych repeatów. Odpowiedzialne za to jest przede wszystkim zagospodarowane z wyobraźnią tło przeróbki, wypełnione pogłosami, rytmiczną pulsacją, świstem syntezatorów i przyjemną audialną mgiełką unoszącą się nad całością, tak że kompozycja żyje własnym życiem, zmieniając mocno wydźwięk poprowadzonego w bardziej minimalistyczny i szlachetny sposób oryginału. Jako soundtrack na dowolną imprezę sprawdzi się wybornie.
2.Moderat / Lykke Li - A New Error / I Follow Rivers (Laz Arus Mashup) (Moment 2)
Nieco paradoksalne zestawienie, które zaskakująco dobrze się zazębia. Kwaśna instrumentalna podbudowa „A New Error” zupełnie zniekształca bowiem charakter znanego m.in. z „Życia Adeli” „I Follow Rivers” Lykke Li. Świetnie brzmi zwłaszcza drapieżny pre-chorus, z rozciągniętymi w czasie ostatnimi taktami, by zrobić miejsce na wejście refrenu, ale i cała zwrotka na tle rozwibrowanych synthów niemieckiego składu prezentuje się w mojej ocenie znacznie atrakcyjniej niż w przypadku oryginału. Ciekawy i bardzo wakacyjny remix kawałka Szwedki znajdziecie też tutaj.
3.Lana Del Rey / Marina & The Diamonds / Melanie Martinez / Halsey - Video Games / Electra Heart / Training Wheels / Hurricane (OHellKitty Mashup) (Moment 3)
Ten wykonany z dużym wyczuciem mashup, biorąc sobie za dominantę podkład do „Video Games” Lany Del Rey, kreatywnie zanurza we wrażliwości wspomnianej kompozycji aż trzy inne tracki. Najbardziej odpręża tu chyba refren, z perfekcyjnie wyeksponowanym na pierwszy plan i brzmiącym przez to bardzo naturalnie na tle dobrze znajomej melodii fragmentem „Love everything you do” z „Training Wheels”.
4.Britney Spears / Adele - Toxic / Rolling In The Deep (Bumper Mashup) (Moment 4)
Jak rozrzedzić patos bijący z „Rolling In The Deep” do tego stopnia, by utworu Adele słuchało się całkiem przyjemnie? Zanurzyć go w dynamicznym, opartym na krótkich wartościach rytmicznych podkładzie. A ten do „Toxic” nadaje się do tego znakomicie. W efekcie udało się stworzyć świeżą popową kompilację, która może nie nadaje obu piosenkom aż tak nowej jakości jak perfekcyjne w swej konwencji wykorzystanie „Everytime” w niedawnym (yyy, to już prawie 4 lata?) „Spring Breakers” Harmony'ego Korine'a, ale składa się na naprawdę przyjemne dźwiękowe doświadczenie, którego do tej pory dostarczał raczej jedynie kawałek Britney.
5.Pink Floyd / Bee Gees - Another Brick In The Wall / Stayin' Alive (Wax Audio Mashup) (Moment 5)
To, że piosenki popularne, bądź te uznawane powszechnie za dzieła kanoniczne (np. sztandarowe dla listy przebojów radiowej trójki) nierzadko były tworzone na jedno kopyto jest rzeczą dość oczywistą. Wystarczy zresztą rzut oka na dorobek producencko-writerski Maxa Martina, by zrozumieć, że spece od tematu potrafią wypluwać masowe hity jak z rękawa. W tym akurat przypadku demaskacja tej bliskości jest aż nadto jaskrawa, choć trzeba przyznać, że w połączeniu oba te klasyki z drugiej połowy lat siedemdziesiątych – a zwłaszcza skompilowany z nich refren – brzmią naprawdę efektownie.
6.Daft Punk / Michael Jackson - Get Lucky / Billie Jean (Noy Alooshe Mashup) (Moment 6)
Są takie utwory, które, mimo że świetne („Billie Jean”) czy choćby całkiem przyjemne („Get Lucky”), otoczenie wyeksploatowało już do tego stopnia, że człowiek podświadomie ma ich dość, choć bez tego przesycenia odpalałby je sobie pewnie z przyjemnością. Tymczasem, jak się okazuje, wystarczy te piosenki kreatywnie ze sobą zestawić, by radość słuchania wróciła, wzbogacona do tego o zdecydowanie nową jakość. Tak jak w dziełku, za którym stoi Noy Alooshe.
7.The Cure - Fascination Street (Virgin Magnetic Material Remix) (Moment 7)
„Fascination Street”, chyba dzięki swojemu mrocznemu, repetytywnemu charakterowi, zawsze było jednym z moich ulubionych kawałków w dyskografii The Cure. Przy ingerencji w tak minimalistycznie poprowadzony utwór zmiany nie mogą być zbyt radykalne, a te tutaj są bardzo subtelne i przemyślane, świetnie odkształcając przytłaczający i depresyjny klimat oryginału w stronę łagodnej, ambientowej wręcz momentami kompozycji. Odświeżenie konceptu (dajcie się tylko zahipnotyzować temu ciągowi rytmicznych plumknięć opartych na króciutkich wartościach rytmicznych!) działa tu na mnie na trochę podobnej zasadzie, jak nowa wersja „True Love Waits” z „A Moon Shaped Pool” Radiohead, dodająca tej pierwotnej zdecydowanie więcej szlachetności. I aż szkoda, że do łódzkiego koncertu grupy zostało jeszcze niemal pięć miesięcy.
Komentarze
[3 czerwca 2016]
https://www.youtube.com/watch?v=eILJjViKJpQ
[1 czerwca 2016]
[31 maja 2016]
[31 maja 2016]