Momenty #1
grafika: © Zofia Łobza
Za spoilery w dziedzinie literatury, kinematografii czy gier fabularnych powinno się wprowadzić jakiś wymyślny system kar. Mógłby on np. polegać na zmuszeniu nieszczęsnego gawędziarza do wielogodzinnego czytania i oglądania najprzeciętniejszych książek i filmów i odpytywaniu go następnie z detali na wyrywki. Utwory muzyczne, zwłaszcza te kilkuminutowe, można chyba jednak potraktować pod względem opowiadania o ich punktach kulminacyjnych trochę swobodniej. W każdym odcinku „Momentów” znajdziecie siedem esencjonalnych fragmentów danych kompozycji. Fragmentów, które wywołują ciarki, euforię, niemy zachwyt bądź pozwalają po prostu się zrelaksować i zupełnie zapomnieć o tym, co tu i teraz. Po kliknięciu w link obok tytułu przeniesiecie się od razu do kluczowej w mojej opinii części konkretnych nagrań.
Uznałem też, że zamiast szczegółowych opisów, lepiej w tym przypadku sprawdzą się subtelne, naprowadzające jedynie na właściwy kontekst odbioru notki. Pamiętajcie tylko o zaburzonej chronologii, czyli o tym, by zacząć od wyselekcjonowanej partii, by dopiero następnie odpalić dany utwór od początku i zobaczyć jak przyjemnie wyczekuje się na apogeum, wiedząc kiedy nastąpi – miłego słuchania!
1.Jensen Sportag - Pure Wet (Moment 1)
W jaki sposób modelowo wykorzystać skrupulatnie magazynowane przez cały utwór ścieżki, by harmonijnie współgrały ze sobą w euforycznym wybuchu? Oto odpowiedź.
2.Land Of Talk - Some Are Lakes (Moment 2)
Tak bezpretensjonalne, a jednocześnie, a, niech będzie, uduchowione kontrapunktowanie się gitary i wokalu można zapętlać w nieskończoność. Warto zwrócić też uwagę na piorunujący – dosłownie – początek teledysku. A już tak zupełnie na marginesie, odświeżając sobie twórczość zespołu przypomniało mi się jego zdecydowanie warte wzmianki video.
3.Daft Punk - Around The World / Harder, Better, Faster, Stronger (Moment 3)
Zastrzyk energii niesiony w tym ekstatycznym przejściu, podsycany jeszcze przez krzyki rozentuzjazmowanej publiki, nadal potrafi pobudzić mnie do działania nawet w stanie największego rozleniwienia. Do dziś stoję zresztą na stanowisku, że „Alive 2007” to bez dwóch zdań jedna z najlepszych koncertowych płyt w historii. Może kiedyś tu jeszcze do niej powrócę. A, i to co dzieje się w tym miejscu jest co najmniej równie dobre.
4.Built to Spill - Broken Chairs (Moment 4)
Pod względem dramaturgicznym jest to według mnie absolutnie jeden z najwybitniejszych utworów gitarowych, jakie kiedykolwiek powstały. Wybranie optymalnego momentu było więc trudne, ale wyrywające się z ust Douga Martscha „Well, alright...” i cała późniejsza sentencja z tym związana działają tu na mnie chyba najmocniej. Mimo wspaniałych partii instrumentalnych.
5.The Wrens - 13 Months in 6 Minutes (Moment 5)
Jak zdolnym trzeba być – no dobra, ten zespół, czego dowiodły „Secaucus” i „Meadowlands”, to zupełnie inna kompozycyjnie i aranżacyjnie liga – żeby wręcz ostentacyjnie (jakiś manifest?) urwać i wygasić motyw z tak niesamowitym potencjałem? Na żadną płytę nie czekam ostatnio tak mocno, jak na zapowiadany już od dawna nowy materiał tak bliskiego mi składu z New Jersey.
6.Clark - Suns Of Temper (Moment 6)
W przepełnionej cyfrowym chłodem, zdehumanizowanej twórczości Brytyjczyka można znaleźć całkiem sporo kojących, chwytających za serce partii. Ta jest zdecydowanie moją ulubioną. Obraz jakichś monumentalnych kosmicznych istot, grających sobie niezamieszkanymi planetami-gigantami w... ponga wydaje mi się tu całkiem zasadny.
7.Air - Alone In Kyoto (Moment 7)
Obserwowanie z oddali spadających gwiazd? A może tykający zegar ilustrujący swym dźwiękiem wyświetlający się nam tuż przed śmiercią film z życia? Minimalistyczna, easy-listeningowa otoczka i raptem kilka dźwięków na krzyż złożyły się w tej miniaturce francuskiego duetu na dziesiątkową muzykę tła dla wszystkich, którzy lubią sobie czasem trochę porozmyślać.
Komentarze
[20 grudnia 2017]