Najciekawsze kompilacje 2019

Internet dał nam dostęp do całej muzyki świata - banał, ale warty przypomnienia. Banałem jest też stwierdzenie, że muzyka, która do nas trafia to w znakomitej większości muzyka z własnego kręgu językowego oraz z anglosfery, temu nikt raczej przeczyć nie będzie. Jednakże warto pamiętać, że poza tymi ośrodkami gra się masę ciekawych dźwięków, które często nie mają szansy dotrzeć do szerszej publiczności z wielu powodów: bo za daleko, bo niezrozumiały język, bo nikomu nie chciało się szukać. Poszukałem za was i przedstawiam wam wybór kompilacji muzycznych z miejsc, o których w serwisach muzycznych nie pisze się często.

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 1

VA – Pacific Breeze: Japanese City Pop, AOR and Boogie 1976-1986 [Light in the Attic Records]

W lecie słuchałem tylko city popu. Koleżanki i koledzy cieszyli się z wysokich temperatur i słońca, ja, zimolub, niespecjalnie, a jeszcze doświadczałem wtedy solastalgii, spotęgowanej przez upały oraz rosnące ceny cebuli i ziemniaków. City pop pojawił się w moim życiu dzięki algorytmom – potrzebowałem muzyki optymistycznej, niezajmującej, najlepiej takiej, której nie będę rozumieć, a którą będę tylko czuć i wtedy uratował mnie Youtube, ponieważ pierwszą połowę roku słuchałem tylko lo-fi hip hopu i trzecioligowych vaporwave'ów. „Pacific Breeze” zbiera to co najlepsze z czasów japońskiego dobrobytu i robi z tego godzinną pigułę, w której nie ma słabej części. Są gwiazdy jak Taeko Ohnuki czy Minako Yoshida, są Haruomi Hosono i Masayoshi Takanaka. Nic wam nie mówią te nazwiska? W takim razie proponuję odpalić „Pacific Breeze” i dać się porwać utworom pięknym jak linia Tōkaidō.

Posłuchaj >>

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 2

VA – Alefa Madagascar! Salegy, Soukous & Soul From the Red Island 1974-1984 [Strut]

Co wiecie o Madagaskarze, poza serią filmów o zwierzętach z kryzysem wieku średniego? Bo ja, przyznaję wprost, że niewiele. Wiem, że stolicą jest Antananarywa, że Malgasze mają pochodzenie austronezyjskie, że pełen jest endemicznych gatunków zwierząt i roślin. O muzyce z Madagaskaru też wiem mało, dlatego „Alefa Madagascar!” sprawiło mi dużo przyjemności z odkrywania. Kilka słów o salegy – powstało w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku na północnym zachodzie Madagaskaru, opiera się na elektrycznej gitarze i akrodeonie, ma szybkie tempo i bazuje na polirytmiach, wokale to najczęściej zawołanie i odpowiedź. Królem salegy jest Jaojoby, na składaku niestety nieujęty, ale, uwierzcie mi, reszta godnie go zastępuje. Skoczna, wesoła, morska muzyka, funkowa w duchu, rwąca do tańca.

Posłuchaj >>

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 3

VA – Mogadisco – Dancing Mogadishu (Somalia 1972-1991) [Analog Africa]

Podobne pytanie można zadać na temat Somalii – co o niej wiecie, poza tym, że była mokrym snem radykalnych anarchokapitalistów, że był taki film jak „Helikopter w ogniu” i że jej stolicą jest Mogadiszu? Tymczasem w czasach Siada Biarre mieszkańcy Mogadiszu trzymali rękę na pulsie i słuchali Jamesa Browna, Feli Kutiego, Michaela Jacksona czy Boba Marleya. Gdy nie słuchali, nagrywali swoje piosenki, cudem uratowane i przechowane na taśmach przez Radio Mogadiszu. Pozostaje podziękować ekipie Analog Africa, że najpierw rozsławiła Dur-Dur Band, żeby teraz sławić imiona innych, których znalezienie kosztowało wiele czasu i wysiłku. Jeśli lubicie afrobeat, funk nie jest wam obcy i nie przeszkadza wam, że nie rozumiecie o czym się śpiewa – „Mogadisco” jest dla was.

Posłuchaj >>

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 4

VA – Pour Me a Grog: The Funaná Revolt in 1990s Cabo Verde [Ostinato Records]

Nic nie poradzę, że lubię muzykę z Afryki, ale Zielony Przylądek jakoś omijałem bądź trafić nie mogłem. Jednakże Robert Makłowicz swoimi instagramowymi przygodami zmusił mnie do zgłębienia tematu i okazało się, że wiele traciłem żeglując po innych rejonach. Poczytajcie opis albumu na bandcampie, zaświadczam wam, że jest kompletnie zwariowany, podobnie jak sama funaná – szybka, skoczna muzyka oparta na specjalnym diatonicznym akrodeonie zwanym gaita. Totalnie widzę któregoś z wykonawców w najbliższych latach na scenie eksperymentalnej Off Festivalu.

Posłuchaj >>

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 5

VA – Electro Acholi Kaboom from Northern Uganda [Nyege Nyege Tapes]

Skoro przy Offie jesteśmy – kto był na Bamba Pana, ten na Wixapolu nie tańczy. Mieszczące się w Kampali wydawnictwo Nyege Nyege i promowana przez nich muzyka jest, w mojej opinii, jednym z najciekawszych zdarzeń w Afryce w ostatnich latach, na równi z południowoafrykańskim gqom czy egipskim electro shaabi. „Electro acholi” jest współczesną interpretacją tradycyjnej muzyki dworskiej ludu Acholi, pierwotnie graną na różnego rodzaju kalimbach czy cytrach. Struktura samej muzyki – zawołania i odpowiedzi, polirytmie, różnego rodzaju perkusjonalia – pozostała bardzo podobna do klasycznej odmiany, zmieniło się tylko brzmienie na bardziej syntetyczne, no i może rytm trochę przyspieszył. Niezwykle ciekawa rzecz, polecam śledzić tych zawodników.

Posłuchaj >>

Zdjęcie Najciekawsze kompilacje 2019 6

VA – Sure of Surprises: Commercial Recordings of Unaccompanied Captive & Wild Birds from 78rpm Discs, 1913-36 (plus ca. 1949)/VA – Hearts & Livers: Global Recordings From 78rpm Discs, ca. 1928-53 [Canary Records]

Na koniec dwa wydawnictwa Canary Records, prowadzonego przez Iana Nagoski, który zajmuje się odświeżaniem i rozpowszechnianiem nagrań z pierwszej połowy dwudziestego wieku i wcześniej. Zostawiam je wam tutaj na dowód pasji, którą doskonale rozumiem – pasji dzielenia się muzyką. „Sure of Surprises” zostawiam w ramach ciekawostki, bo doskonale rozumiem, że nie każdego zainteresują nagrania ptasich głosów na szelakowych płytach, ale serdecznie polecam i proponuję wsłuchać się w „Hearts & Livers”, bo jest to podróż nie tylko w czasie, ale i w przestrzeni od Korei, przez Uzbekistan, Syrię i Kenię, po Finlandię, Grecję czy USA. Jeżeli fascynuje was muzyczna archeologia, polecam śledzić i sprawdzić pozostałe wydawnictwa.

Posłuchaj Sure of Surprises >>

Posłuchaj Hearts & Livers >>

Damian Kowal (20 stycznia 2020)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: mmalecki
[21 stycznia 2020]
@oburzony geograf

Za somalijską wpadkę odpowiadam ja - na usprawiedliwienie mam tylko to, że robiłem korektę o późnej godzinie.

Wątku banału nie ciągnę, bo "ja tak o tym nie myślę", ale mam nadzieję, że chociaż wybór muzyki jest dla Ciebie niebanalny.
Gość: oburzony geograf
[21 stycznia 2020]
Stwierdzenie, że coś jest banalne, wcale od tego banału nie ratuje. Co chce osiągnąć autor świadomie używający banalnych obserwacji, banalnych treści i banalnych frazesów ("Totalnie widzę...")?

Poza tym Somalia jest stolicą Mogadiszu? Aha, nie no, pewnie.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także