Unsound 2015: Surprise - spoiler alert!
Śledztwo kilka dni przed Unsoundem dotyczące tego, kto faktycznie będzie grał na festiwalu. A może wcale nie będzie?
Przez dłuższy czas byłam przekonana, że w tym roku zrobię sobie przerwę od Unsoundu. Już trudno mi zliczyć ile razy na nim byłam, a to jednak tygodniowa przerwa od pracy i studiów. Do tego festiwal nie dostał dofinansowania z MKiDN (co zresztą uważam za skandaliczne przy jego zasługach, jeśli chodzi np. o promocję polskiej muzyki zagranicą) i wydawało mi się, że to odbije się na programie - stąd rozważałam czy nie lepiej pojechać na cały CTM w Berlinie albo Mutek w Barcelonie. Jednak tegoroczny koncept wydaje się na tyle ryzykowny, a lista ujawnionych artystów na tyle obiecująca, że skończyło się tak jak co roku, czyli tym że będę relacjonować Unsound. Ale nie będzie to zwyczajowa relacja, bo to chyba jeden z niewielu przypadków (jedyny?), kiedy można połączyć pisanie o festiwalu z… dziennikarstwem śledczym, teoriami spiskowymi itd. Jako fanka Pynchona i newage’owego folkloru nie mogłam sobie tego odmówić.
Ale tak na serio, pomysł by nie ujawniać części wykonawców to pstryczek w nos całej „kulturze festiwalowej” opartej na oczekiwaniu na konkretne nazwy rozchwytywane w danym sezonie albo wpisujące się w jakiś kanon. Wymagany jest spory kredyt zaufania wobec organizatorów - uczestnicy płacą za bilety, często nie wiedząc, na co się wybierają. Jeden z moich kolegów był tym oburzony. Potwierdzało to dla niego, że oferta festiwalu skierowana jest dla osób, które stać na to, żeby w razie czego wyrzucić w błoto pieniądze - na coś, co może im się nie podobać. To faktycznie w jakimś stopniu ryzyko wpisane w tę grę, ale jednocześnie śledząc program, zauważyłam wyjątkowo dużo darmowych wydarzeń z niezapowiedzianymi wykonawcami. Na przykład trzy poranne koncerty w kościołach, czy całonocne imprezy otwierająca i zamykająca, które w zeszłym roku były jednymi z jaśniejszych punktów programu. Także argument wydaje się jednak nietrafiony. Dla mnie idea Surprise to jedyna w swoim rodzaju okazja, jak wskazuje nazwa, by pojechać na festiwal i naprawdę czuć się zaskoczonym. Rozumiem jednak tych, którzy nie chcieliby kupować „kota w worku” i dlatego mój tegoroczny przewodnik przedfestiwalowy zawiera suplement z moimi typami wykonawców, których można spodziewać się w programie. Zastrzegam, że to tylko moje przewidywania i jeśli się nie sprawdzą, to zalecam traktować ten dział jako spis rekomendacji.
PS. Nie można też zapominać o tym, że spora część programu została już ujawniona. Dla mnie osobiście najmilszymi zaskoczeniami jest obecność takich wykonawców jak: Bill Orcutt; Ghedalia Tazartes - osobiście jeden z moich ulubionych wokalistów; Laraaji - jogin, ulubieniec Briana Eno, który zresztą produkował jego album; Elysia Crampton - producentka łącząca newage z muzyką basową, chyba nie muszę nic więcej dodawać, jeśli ktoś lubi takie egzotyczne połączenia; Untold; Prostitutes - tak szczerze to jest mało wykonawców techno, którzy by mnie bardzo ekscytowali, może dlatego, że to nie jest do końca techno; Colin Self, który towarzyszy Holly Herndon, oraz Optimo z czterogodzinnym setem.
SPOILER ALERT, czyli psucie niespodzianki na Unsound Surprise:
1. Zarówno w pierwszą, jak i w ostatnią niedzielę odbędzie się impreza w magazynie na ul. Kamiennej. Z ujawnionych artystów wiadomo tylko, że będzie The Black Madonna, co samo w sobie jest świetną informacją. Plotki głoszą, że może być jeszcze DJ Nigga Fox.
2. Wiemy też, że Tazartes zagra z dwoma innymi artystami - co prawda ostatnio wydał płytę ze swoim synem, Lalo Tazartesem, ale też koncertował z Chrisem Corsano i z Ultra Eczemą.
3. Na festiwalu występuje Bill Orcutt, który jest podopiecznym agencji Front Porch - zajmuje się ona też innymi artystami obecnymi na Unsoundzie w poprzednich latach, jak np. Petem Swansonem czy The Necks. W tym momencie organizuje europejskie trasy Rhysa Chathama, Orena Ambarchiego i Stephena O'Malleya, więc nie zdziwiłabym się, jakby któryś z nich wystąpił na festiwalu, liczę szczególnie na tego pierwszego. Podobnie jak na Faust z Tonym Conradem, którzy byli na podobnym programowo do Unsoundu festiwalu Atonal. Do tego Front Porch zajmują się też Nazoranai, którzy nigdy nie byli w Krakowie, stąd może najwyższy czas, by się pojawili.
4. Jednym z bardziej oczekiwanych na tegorocznym Unsoundzie artystów był dla mnie Charles Cohen, który niestety nie dojedzie, ponieważ musiał odwołać europejską trasę z powodów osobistych. Możliwe, że albo zastąpi go, albo wystąpi kiedy indziej, inny artysta z Morphine Records - Senyawa. Mam wrażenie, że Cohen został również „podpatrzony” przez organizatorów na Atonalu, więc mogą też zaprosić niezbyt odległego stylistycznie Davida Bordena. A, i Morphine niedawno zapowiedziało wydanie albumu Pauline Olivieros…
5. Wydaje mi się, że w ujawnionym programie jest dość mało polskich wykonawców. Nie było od 2012 choćby autora jednej z moich ulubionych płyt zeszłego roku, czyli Huberta Zemlera z jego solowym materiałem - aż się by prosiło by wystąpił w któryś dzień w kościele o 11. Wiadomo, że nowy album ma wydać Stara Rzeka i to też mój typ na jeden z występów w kościele, ale może nawet w Wieliczce. Z innych Polaków prawdopodobny wydaje mi się koncert Wacława Zimpla, może przed Mataną Roberts w Synagodze Tempel? Z moich informacji wynika, że nie wystąpi Wilhelm Bras - szkoda, bo jego ostatni live, jaki widziałam, miał idealną dramaturgię i bardzo urozmaicał utwory z ostatniej płyty.
6. Wiem, że wiele osób zadaje sobie pytania o „duże nazwy”. Nie lubię takiego myślenia o festiwalach, muzyce itd., ale jak coś, to ostatnio premiery albumów mieli Oneohtrix Point Never i Julia Holter. Oboje już byli na Unsoundzie, ale na tyle dawno temu, że spokojnie mogliby przyjechać. Holter to zresztą „mój typ” na Wieliczkę.
7. 8 października w OHM w Berlinie występują James Hoff i C. Spencer Yeh - możliwe, że nie wrócą do Stanów i zostaną na Unsound. Didżejset Mo Probs na któreś z imprez też wydaje się prawdopodobny, podobnie jak live act Rashada Beckera.
8. „The two other acts are a surprise, but both explore in different ways the tension between delicate, meticulously crafted music and dark, abrasive, often punishing sounds” - Unsound nie byłby Unsoundem bez swoich ulubieńców typu Lustmord, Biosphere czy Demdike Stare, ale zamiast tych ostatnich obstawiam Milesa solo albo Millie & Andrea, bo w programie jest już jedna połowa duetu, Andy Stott. Jest jeszcze Tim Hecker, który przyjeżdża z Ephemera Live - to dlaczego nie miałby wystąpić np. pod koniec któreś nocy w Hotelu Forum?
9. Studiując też bookingi innych festiwali o podobnym profilu, to stawiam na Lotica, J.G. Biberkopfa, Abdullę Rashim, KerriOake - duet OAKE i Samuela Kerridge, którzy mogą też zagrać solowe występy. Przypadkiem zauważyłam, że Lenie Willikens też pasuje termin.
10. Unsound co roku dostaje spore granty od instytucji kulturalnych z krajów skandynawskich. Może stąd wśród zaproszonych artystów będzie np. CM von Hausswolff?
A może ktoś kompletnie inny?
Komentarze
[20 października 2015]
[20 października 2015]
[19 października 2015]
[19 października 2015]
[17 października 2015]
[14 października 2015]
będzie teraz grać na fujarze i to nie jednej naraz.
[12 października 2015]
[11 października 2015]
[10 października 2015]
http://www.residentadvisor.net/news.aspx?id=31722
Piszą, że go aresztowano, bo umówił się z 14 letnim chłopcem na seks oralny. No, ten najbardziej oczekiwany.
[10 października 2015]
[9 października 2015]
[9 października 2015]
[9 października 2015]
[9 października 2015]