Strach włączać płytę, czyli o „Przecież ostrzegałem” Legendarnego Afrojaxa

Zdjęcie Strach włączać płytę, czyli o „Przecież ostrzegałem” Legendarnego Afrojaxa

Zawsze chciałam posługiwać się językiem polskim jak Afrojax z Afro Kolektywu. Nic zatem dziwnego, że zamówiłam jego nową płytę jeszcze w przedsprzedaży. W końcu starszych i mądrzejszych trzeba słuchać, prawda?

Bałam się pisać o „Przecież ostrzegałem”. Jednak ostatecznie brawura wygrała z obawą. Ta płyta jest bowiem pod każdym względem wyzywająca. Gdybyśmy byli równie zapobiegliwi co Amerykanie, całą powierzchnię okładki „Przecież ostrzegałem” pokryłyby nalepki Parental Advisory. Bo powiedzieć o debiucie Legendarnego Afrojaxa, że to płyta tylko dla dorosłych, to tak jak nie powiedzieć nic. Dopiero tutaj bowiem, a nie na ostatniej płycie Afro Kolektywu, kryją się minuty prawdziwej Sodomy. To już nie jest fajny hedonizm, który po godzinach wszyscy chcielibyśmy uprawiać. To jest dziwny, pustelniczy nawet, mamtowdupizm połączony z gniewem. Takim, który z ostatnią falą zbiorowego wkurzenia nie ma nic wspólnego. I którego ta pospolicie wkurzona większość w ogóle nie zrozumie.

Rozumieć jednak nie musi. Wystarczy powiedzieć, że „Przecież ostrzegałem” zostało wydane w liczbie pięciuset sztuk i tylko na nośniku, a wieść facebookowa głosi, że kolejnych tłoczeń już nie będzie. W takich nakładach ukazują się w Polsce tomiki poezji i – siłą rzeczy – docierają wyłącznie do tych, którym naprawdę zależy. Do, powiedzmy, wtajemniczonych. Nie inaczej (przy zachowaniu wszelkich proporcji, rzecz jasna) ma się sprawa z „Przecież ostrzegałem” – to płyta skierowana do wąskiego grona już przekonanych, rozumiejących nie tylko „Polskie gówno”, „Siódemkę” i „Wannę z kolumnadą”, ale też bardziej hermetyczną ironię ZUSwave. Odrzucających nie tylko nachalną akwizycję, brak ładu przestrzennego, popkulturową chałę i pseudopatriotyzm, lecz także błędy systemu w miejscach publicznych, komunikaty wypowiadane przez syntezator mowy Ivona, wreszcie – urzędową papierologię w dobie dumnie brzmiącej cyfryzacji. Polska widziana i opisywana przez Afrojaxa to może i kolos, jednak taki, który cierpi na niedowład nóg. A to, jak sądzę, niewielu przyjmie (czy przyjęłoby, zważywszy na wielkość nakładu) do wiadomości. Zwłaszcza w formie, która, by zacytować samego zainteresowanego, „wzbudza zasłużone obrzydzenie”.

Wykorzystując – z założenia mikre – wymiary przedsięwzięcia, Afrojax przekracza wszelkie granice dobrego smaku i powściągliwości. Zachowuje przy tym jednak właściwą dla siebie pokorę i autoironię („jestem takim śmieciem, że MPO mnie odrzuca”), a wysoki kortyzol motywuje go raczej do ucieczki niż do mordobicia („Kogo się boicie, ... mnie? Ja się nawet nie umiem dobrze bić”). To jest taka odwaga na pokaz, do której pasują nawet te pokraczne, outsiderskie podkłady i wykoślawione sample puszczone z przeżuto-wyżutej taśmy (dzieło słynnego chińskiego beatmakera Gun Wo, ponoć). A momentami słychać tu jeszcze tego nielegendarnego, nieśmiałego Afrojaxa, którego tekstów uczyłam się na pamięć w gimnazjum. Na przykład wtedy, gdy pośród bluzgów cytuje „Sweet and Tender Hooligan” The Smiths, aż chciałoby się pociągnąć ten wątek dalej i parafrazując „Still Ill” stwierdzić: „Poland is mine, it owes me a living”. Bo tak w gruncie rzeczy mogłaby brzmieć puenta „Przecież ostrzegałem”. Ale kto będzie na tyle cierpliwy, by w poszukiwaniu niuansów wsłuchiwać się we wściekłość i wrzask?

No i jestem w potrzasku. O ile Afrojax brawury ma pod dostatkiem, o tyle mi brakuje zwyczajnej nawet odwagi, by ocenić jego płytę. Co prawda lubię zdziwaczenie i podoba mi się outsiderska estetyka, jednak nie będę nikomu wmawiać, że jest wartościowa. Teraz już rozumiem, dlaczego o „Przecież ostrzegałem” tak mało się mówi. Nie potrzeba tu Parental Advisory. Już sam tytuł jest bowiem jak ostrzeżenie na paczce papierosów – ma zniechęcać, a przyciąga, chociaż wiadomo, że po fajkach drapie w gardle, łzawi z oczu i niemiłosiernie capi z ust. I trudno tłumaczyć się tym, że to umieszczone na paczce było napisane drobnym druczkiem.

Ania Szudek (6 sierpnia 2015)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: czytelnik
[14 sierpnia 2015]
trochę polski Foetus
Gość: mariusz
[6 sierpnia 2015]
zuswave hermetyczną ironią? chyba dla studentow uwr

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także