Unsound Festival 2014: za pięć dwunasta

Zdjęcie Unsound Festival 2014: za pięć dwunasta

W temacie tegorocznej edycji Unsoundu „The Dream” zdają się przenikać, uzupełniać i zazębiać wszystkie myśli przewodnie poprzednich edycji. Jako pierwsza dopadła mnie zeszłoroczna interferencja, gdy podczas próby wejścia na stronę festiwalu, w wyniku błędu pojawiła się zeszłoroczna wersja witryny. Niezrażony pierwszym niepowodzeniem, po paru próbach w końcu dotarłem do tegorocznej zawartości strony. Pomysłodawcy tematu wydają się mocno stąpać po ziemi, wpisując motyw przewodni w szerszy kontekst kulturowy: „The Dream to symptom świata, w którym autoekspresja i przeżycia są zapośredniczane i stają się towarem. (...) W tle systemy gospodarcze i środowisko naturalne chylą się ku upadkowi, a na horyzoncie majaczy groźba nadchodzącej wojny”. Brzmi dość znajomo, z tego typu apokaliptycznymi wizjami mieliśmy już do czynienia dwa lata temu (Unsound: The End). Na szczęście temat snu pozostawia szerokie pole dla interpretacji, którego na pewno nie uda mi się wyczerpać w tym krótkim tekście. Oba tematy ciekawie spaja autobiograficzna proza Nervala, który w „Śnieniu i życiu” pisze: „pierwsze chwile snu są obrazem śmierci; otępiająca mgła zasnuwa nasz umysł i nie umiemy określić chwili, gdy nasze „ja” przedłuża swoje istnienie już w odmienionym kształcie”.

Odpowiedzi na pytanie czy to prawdziwe życie, czy tylko fantazja? (tłumaczenie tekstowo.pl) raczej nie należy oczekiwać. Nie wiadomo też do końca czego można oczekiwać po proponowanej ekspedycji do najgłębszych pokładów podświadomości. Zapewne jedni odnajdą rozkosz i oczyszczenie, a inni odejdą rozczarowani, znajdując tylko złudzenia i iluzje. Przewodnikami w tej wyprawie w nieznane będą zawodowi łowcy snów, którzy według „Słownika chazarskiego” Milorada Pavicia potrafią czytać w cudzych snach, i których „powołanie może przynieść niewyobrażalne korzyści albo ogromne nieszczęście, co nie zależy jednak od ich samych, ich sprawą jest próbować”. Pomocą dla bardziej ścisłych umysłów może służyć psychoanaliza, która określa artystę-odmieńca jako jednoczesnego pacjenta i lekarza w klinice kultury.

Po zapoznaniu się z opisem motywu przewodniego pierwsze skojarzenie wędruje do „Daydream Nation”, jednak jak wiadomo zespół odpowiedzialny za tę płytę już nie istnieje, a Thurston zdążył w niesamowity sposób roztrwonić wszystkie pokłady niezalcreedu jakie posiadał. Bezkrólewie nie trwało jednak długo, jego miejsce szybko zajął szaman Michael Gira i jego zespół Swans. Grupa dała się już poznać publiczności z odprawiania wielogodzinnych pogańskich rytuałów, wprawiających widza w rodzaj ekstatycznego transu. W nowohuckim teatrze Łaźnia Nowa towarzyszyć im będzie Pharmakon, z zapierającą dech, posępną nową płytą. Industrial jest szalenie szerokim pojęciem, skoro można do niego zaliczyć zarówno Margaret Chardiet, jak i Nurse With Wound. Jednak zamykanie projektu Stevena Stapletona tylko w tej szufladce i tak będzie zbyt wielkim uproszczeniem. Trudno powiedzieć, czego można się spodziewać po tym koncercie, poza tym, że na pewno będzie to podróż do kresu nocy, obowiązkowa dla miłośników osobliwości i eksperymentów. Okołoindustrialny panteon uzupełniają Cyclobe, skłaniający się bardziej ku dronom i rytualnemu ambientowi z pogranicza sennego koszmaru. Kościół św. Katarzyny będzie w tym roku świadkiem powrotu nie z tej ziemi, a mianowicie powrotu Księżyca. Zespół po osiemnastu latach milczenia wystąpi, by zaprezentować swoje firmowe folkowe brzmienie, w którym drzemią spore pokłady psychodelii.

Na Unsoundzie nie mogło zabraknąć Kuby Ziołka, flagowego okrętu poszukującej muzyki w Polsce. Jego skład Alameda 4 zaprezentuje bardziej syntezatorowe oblicze niż to miało miejsce na “Późnym Królestwie”, we wcześniejszej inkarnacji grupy. Fascynująco zapowiada się wspólny występ drugiego zespołu, w którym gra Ziołek (wraz z Rafałem Iwańskim), czyli Kapital, z legedną francuskiej muzyki eksperymentalnej Richardem Pinhasem, którego wymieniają jako jedną ze swoich większych inspiracji. Kolejną ciekawą kolaboracją na pewno będą połączone siły Austrii i Australii w postaci Radian & The Necks, po których można się spodziewać transowych kompozycji poddających w wątpliwość linearną koncepcję czasu. Na tym nie koniec wyjątkowych przykładów współpracy, eksperymentalny Remont Pomp, w którego skład wchodzą też muzycy niepełnosprawni, będzie dzielił scenę z najlepszymi polskimi klarnecistami skupionymi wokół Mikołaj Trzaska Ircha Clarinet Quartet.

Premierę na krakowskim festiwalu będzie miało również wspólne dzieło Atom™ & Robina Foxa „Double Vision”. Ma być wiele laserów i glitchu, czyli samo dobro. Zaskakująco dobry występ Jenny Hval na zeszłorocznym Unsoundzie zaowocował szybkim powrotem, tym razem w duecie z Susanną z albumem inspirowanym filmami Mayi Deren. Eksperymentalne ambientowe kolaże zaprezentuje Wanda Group, który prywatnie nie jest tak poważny, jakim się wydaje sądząc po jego muzyce. Natomiast Lorenzo Senni zaproponuje budujące napięcie kompozycje, pozbawione jednak spełnienia w postaci kulminacyjnego dropa. Kolejnym Polakiem, który da dwa koncerty na Unsoundzie, będzie Piotr Kurek. Pod własnym nazwiskiem wykona ścieżkę dźwiękową do filmu „Rondo” Janusza Majewskiego, a pod aliasem Heroiny zaprezentuje w Hotelu Forum bardziej taneczne oblicze, nie pozbawione orientalnej egzotyki i lokalnego folkloru. Maszynę snu uruchomi Grouper, za sprawą swoich pięknych, acz melancholijnych i dronujących piosenek.

Zanim jednak Liz Harris zaprezentuje swój solowy materiał, wystąpi u boku Kevina Martina, który tym razem powrócił ze swoim basowo zorientowanym projektem The Bug. Obok Grouper wspomogą go wokalnie także Copeland, Flowdan, Manga i Miss Red. Martin zabierze nas w podróż po zaświatach, niczym Dante w „Boskiej Komedii” (co wrażliwszym doradza się zabrać stopery na tę eskapadę). Do szybkiej pracy nóg, przyprawiającej o zawroty głowy, zmuszą liczni przedstawiciele wytwórni Teklife, w składzie DJ Earl & DJ Taye oraz DJ Spinn & Taso. Jednak mokry sen wszystkich fanów tego typu dźwięków spełni się dopiero z setem mistrza booty house’u DJ’a Funka, któremu w rozgrzewaniu parkietu do czerwoności pomoże Bok Bok. Niestety ich występ pokrywa się całkowicie z Powellem, który zaprezentuje swój debiutancki live act. Kolejnymi reprezentantami jego oficyny Diagonal będą eksperymentujący z możliwościami muzyki tanecznej Russell Haswell oraz stawiający na intensywność i minimalizm Bronze Teeth. Częściowe powiązania z Factory Floor można znaleźć również w trio Carter Tutti Void, które obok Nik Void dopełniają Chris Carter i Cosey Fanni Tutti, występujący wcześniej jako duet oraz połowa legendarnego Throbbing Gristle.

Ciemniejsze barwy muzyki elektronicznej zaprezentuje Vessel, którego koledzy z kolektywu Young Echo przejmą we władanie jedną z sal Hotelu Forum na całą sobotnią noc. Zanim to jednak uczynią, zagra tam Souvenir de Tanger, jeden z ciekawszych rodzimych przedstawicieli techno, które łączy z fascynacją dla muzyki Wschodu. Sukces singla „Quarrel” i debiutanckiego albumu zaowocował możliwością kończenia imprezy czwartkowej przez Zamilską. Taką samą możliwość otrzymał również Paweł Kulczyński (znany jako Wilhelm Bras), ze swoim zorientowanym bardziej na dancefloor projektem Lautbild. Doborową selekcję cięższych form muzyki techno na pewno zapewni odpowiedzialny za cykl imprez Brutaż RRRKRTA. Swoją wizję muzyki z Detroit zaprezentuje nie stroniąca od nagrań terenowych i manipulacji taśmami Aleksandra Grünholz, ukrywająca się pod pseudonimem We Will Fail. Jeden z lepszych tegorocznych albumów industrial techno zaprezentuje Perc, znany z brutalnego i hałaśliwego brzmienia. W podobnym obszarze zainteresowań porusza się enigmatyczny artysta o pseudonimie Rrose, którego posępnym nagraniom bardzo blisko jest do estetyki sennego koszmaru. Zza wschodniej granicy przyjedzie, dopiero ostatnio zyskujący szerszy rozgłos, Stanislav Tolkachev, nie stroniący od łączenia techno z bardziej abstrakcyjnymi formami muzycznymi. Klasyczne brzmienie Detroit zaprezentuje weteran związany z Drexciyą DJ Stingray. Powiązania z Drexcyią ma również Dopplereffekt, sprawiający, że dobre electro znowu wraca na salony. Jednak największą gratką dla fanów techno będzie nie kto inny jak legendarny Robert Hood, który z pewnością zadba o bezsenność w Krakowie.

Mocną ekipę z Wysp Brytyjskich uzupełniają nowoszkolni grime’owcy, w postaci Mumdance’a, któremu na wokalu będzie pomagał nieletni Novelist. Lecz to będzie tylko rozgrzewka przed setem back to back tego pierwszego wraz z Pinchem i Logosem. Do Krakowa powraca z live actem Evian Christ, już jako gwiazda współpracująca z Kanye Westem. Z nową płytą „A U R O R A” powraca również stary krakowski znajomy Ben Frost. Na fali wznoszącej znajdują się ostatnio reprezentanci PC Music, czyli Sophie i Felicita, proponujący wizję muzyki pop doprowadzonej do absurdu. Muzykę Jam City trudno jest streścić w kilku słowach, jego nowy live act zapowiada się jednak jako jedna z mocniejszych pozycji w line-upie Unsoundu. W kierunku house’u będą zakręcać jedni z bardziej otwartych producentów ostatnich lat, czyli Joey Anderson i Kassem Mosse. Wysoką formę ostatnimi wydawnictwami „Kuang” i „KOCH” potwierdza utalentowany dekonstruktor muzyki klubowej Lee Gamble.

Niestrudzony fiński innowator i eksperymentator Sasu Ripatti pokaże bardziej taneczne oblicze swojej muzyki. Natomiast swoje niekonwencjonalne, autorskie podejście do techno zaprezentuje założyciel Mik.Musik Wojciech Kucharczyk. W jungle’owy revival idealnie wpisują się reprezentanci Lado ABC z 67,5 Minut Projekt, a dalekie rubieże hip-hopu będzie eksplorował, znany m. in. z Napszykłat, Robert Piernikowski. Klubowe otwarcie zapewnią już w niedzielę mocno zrytmizowany skład Ninos Du Brasil oraz chłodni minimaliści z Xeno & Oaklander. Swoje gościnne sety dj-skie zagrają związani z Unsoundem na różne sposoby Eltron John, Philip Sherburne oraz Warna. Dla najbardziej wytrwałych wiksiarzy, ostatnią monstrualną (5 godzin setu) dawkę klubowego eskapizmu dostarczą dwa talenty, które wydały w tym roku wspaniałe, debiutanckie albumy, czyli Objekt i Call Super.

To tylko wybór muzycznych atrakcji unsoundowych, oprócz nich będzie też okazja zobaczyć kilka świetnych filmów oraz instalacji, a także wziąć udział w wielu panelach dyskusyjnych.

Unsound Festival 2014: The Dream - playlista

Krzysztof Krześnicki (12 października 2014)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: taktylko
[14 października 2014]
pożytek ze studiowania humanistycznego kierunku. jakże mądry wstęp, jakże pasujący do tej przebieżki przez rozmarzony labirynt unsoundu. reszta to zestaw źle skrojonych klisz. znacznie lepiej byłoby chyba napisać, co redaktor chce zobaczyć. może tekst byłby mniej suchy. chociaż...

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także