Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014

Garść pozytywnych wydawnictw z pierwszych miesięcy 2014 roku. Kolejność niekoniecznie przypadkowa.

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 1

Gridlink – Longhena

O tym, jak łączyć przyjemne i powabne z szorstkim, opowiada nowy Gridlink. A w czym rzecz? Pamiętając wcześniejsze grindcore’owe pląsy, „Longhena” zaskakuje. Znów jest teoretycznie niepoważnie, na wielkim luzie i bez zobowiązań. Tylko że sama grupa, nie wykluczając, że wbrew sobie, trochę dojrzała i dołączyła do tego sporo melodyjnej, a zarazem łamanej i poharatanej gracji. Dzięki temu „Longhena” nie jest na dwa-trzy razy, tylko na dłuższą, bardziej skomplikowaną znajomość. To grindcore przyszłości. Mimo że sam zespół być może już nic więcej nie nagra.

Posłuchaj na YouTube

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 2

Bastions – Bedfellows Part 2: The Forgotten Daughter [EP]

Killing The Dream zmartwychwstało i powróciło jako zombie. Poziom napięcia na tej EP-ce jest ogromny, iskry lecą z każdej strony, a metaliczny posmak zostaje na długo. Niezastąpiony Converge musi się tu pojawić, lecz jeszcze bardziej pasuje zeszłoroczny Oathbreaker. Nie ma sensu jeszcze wznosić Bastions na piedestał, być może na kolejnej pełnej płycie szczególnie się nie popiszą. Ale taka EP-ka rozkręca interes w sposób wyjątkowo intrygujący.

Posłuchaj EP-ki na Bandcampie

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 3

Woods Of Desolation – As The Stars

Australijski Woods Of Desolation to jeden z nielicznych blackgaze’owych projektów, w którym jeszcze jest odczuwalny jedynie black metal. To nie tak, że Deafheaven albo Alcest coś źle robią (choć przy Alcest trzeba było się chwilę zastanowić). Czasem jednak brakuje zwykłych leśnych harców, które WOD potrafi zapewnić. „As The Stars” prawie niczym nie różni się od swojego poprzednika z 2011 roku. Ganić czy chwalić? Chwalić. Potencjał ze świetnymi melodiami, jaki drzemie w tym zespole, jest nad wyraz pokaźny i raczej się nie wyczerpał. To album, którego słucha się niezwykle łatwo i dobrze, pomimo depresyjnej otoczki. A takie coś to też sztuka.

Posłuchaj na YouTube

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 4

Kriegsmaschine – Enemy Of Man

Nie do końca wiadomo, gdzie umieścić nowe Kriegsmaschine: w przegródce „udany longplay” czy może raczej w „rozczarowanie roku”? Mając w pamięci ostatnią rewelacyjną Mgłę (która już ostatecznie wdarła się do black-metalowej ligi mistrzów), automatycznie poprzeczka poszybowała w górę. Zatem oczekiwania wobec „Enemy Of Man” były niemałe, a efekt końcowy za tymi nadziejami nie w pełni nadążył. To wszystko nie zmienia faktu, że to dalej granie, o którym wielu może tylko pomarzyć. Pojedynczo nowe utwory Kriegsmaschine nieszczególnie zachwycają, ale razem tworzą zgraną całość, opartą o masywne brzmienie. Nie ma w tym krzty przebojowości. W zamian otrzymujemy konkretny seans. Być może tu skrywają się trzy szóstki.

Posłuchaj na YouTube

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 5

Morbus Chron – Sweven

Słuchanie nowego dzieła Morbus Chron to nieustanne wyłapywanie skojarzeń. A to, wiadomo, Oranssi Pazuzu i ich blackowa psychodelia, a to Death i wspomnienia śmierci metalu z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Plus trochę melodii w klimatach Mastodona. Ten ciąg wpływów nie wyklucza jednak własnej tożsamości i w tym można upatrywać siły „Sweven”. Szwedzki potop.

Posłuchaj na YouTube

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 6

Behemoth – The Satanist

Nieszczęsna okładka, „oryginalny” tytuł, Nergal wracający po celebryckich wojażach. Prędzej mi kaktus wyrośnie i tak dalej, niż coś z tego będzie. Zresztą, czy Behemoth nagrał kiedykolwiek coś wartego uwagi? To pytanie retoryczne. Dlatego tym większe niedowierzanie, że oto jest – death metal zdobywający salony i uwagę przechodniów. Pomińmy kwestie produkcyjne, bo te akurat od wielu lat w przypadku Behemotha miały wysokie notowania. Zostańmy tylko przy samych utworach, które są zaprzeczeniem toporności. Wielu to się nie spodoba, rozmiękczenie jest aż nadto odczuwalne. Ale dzięki temu objawiła się nowa twarz Darskiego. Kogoś, kto potrafi pisać całkiem chwytliwe piosenki.

Posłuchaj na YouTube

Zdjęcie Kawaleria szatana #8: pierwszy kwartał 2014 7

Yautja – Songs Of Descent

Przejmowanie się takimi grupami jak Yautja niekoniecznie ma sens. Już od pierwszych sekund wiadomo, że nie jest to granie, które będzie siedziało w głowie przez lata. Ale, ale. „Songs Of Descent” zarazem nie jest też czymś, co można ot tak zignorować. To proste – dobry crust jest dobry. Nie ma w tym szczególnego wdzięku, jest natomiast dobrze wykonana robota, za którą pochodząca z Nashville grupa może zebrać pokaźny aplauz. A wszelkie kompozycje braki i tak są zakrywane przez oldschoolową, trącącą siarką produkcją i pierwiastek sludge’u, krążący po całym materiale.

Posłuchaj na YouTube

Krzysiek Kwiatkowski (7 kwietnia 2014)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Krzysiek
[12 września 2014]
Nie potrafię odnieść się do tego projektu zbyt pozytywnie.
Gość: moonwalker
[11 września 2014]
A gdzie Saor?

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także