Ocena: 6

Ryan Adams & The Cardinals

Jacksonville City Nights

Okładka Ryan Adams & The Cardinals - Jacksonville City Nights

[Lost Highway; 27 września 2005]

Rok 2005, jeśli brać pod uwagę li tylko płodność artystów, należał bez wątpienia do solistów. Swoje płyty wydali między innymi Devendra Banhart, John Frusciante czy właśnie Ryan Adams. Ten ostatni, w wieku niewiele ponad trzydziestu lat, ma już na koncie, poza kilkoma solowymi płytami, eksperymenty z punkową kapelą The Finger, cztery wydawnictwa z grupą Whiskeytown, nie wspominając o epizodycznych wystąpieniach i próbach, jak choćby głośna niedawno kolaboracja z The Strokes. Śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia z jednym z najpłodniejszych i najbardziej ekstrawaganckich artystów ostatnich lat (pisaliśmy już kiedyś o tym i pomimo upływu czasu niewiele się w tej materii zmieniło). W przeciągu ostatnich dwunastu miesięcy Ryan zaoferował swoim wielbicielom aż trzy płyty (cztery krążki) z muzyką. To dużo. Można się wręcz zastanawiać, czy nie za dużo. Zwłaszcza, że po zapoznaniu się z „Jacksonville City Nights” nasze wątpliwości odnośnie jakości nowego materiału przesłaniają satysfakcję z faktu, że mogliśmy się z nim zapoznać.

„Jacksonville City Nights” to w gruncie rzeczy powtórka, a może nawet uzupełnienie tego, co znalazło się na „Cold Roses”. Nadal mamy do czynienia z tym samym, urzekającym i lirycznym wokalistą, wspomaganym przez zespół country-rockowy. Gdybym nie znał genezy powstania tego materiału, prawdopodobnie strzeliłbym, że mamy do czynienia z klasycznym odgrzewaniem kotleta, czyli publikacją odrzutów z poprzedniej płyty. Moje wątpliwości budziłyby zapewne tylko takie momenty, jak „The End”, „Dear John” (z gościnnym udziałem Norah Jones) i „Don’t Fail Me Now”, które wyróżniają się nie tylko na tle albumu, ale w ogóle w twórczości Ryana Adamsa. Pozostałe muzyczne elementy pasowałyby właściwie bez zastrzeżeń do tej hipotezy. Utwory nadal snują się powoli, sterowane charakterystyczną, akustyczną gitarą i pianinem, wprowadzając w leniwy nastrój. Gdyby próbować doszukiwać się różnic w stosunku do wcześniejszych dokonań, to uwagę zwrócić można na nieco krótsze niż dotychczas kompozycje oraz ich stylistykę – wyraźnie zbliżającą się w stronę klasycznego country. Ale są to zmiany niemal kosmetyczne, a ponieważ całościowo płyta robi, niestety, trochę gorsze wrażenie niż jej starsza siostra sprzed kilku miesięcy, można się zastanowić, czy w tym przypadku pomysł wydania dwóch odrębnych albumów w tak krótkim odstępie czasu był właściwy. Chociaż „Jacksonville City Nights” to całkiem niezły krążek a „Cold Roses” zostało przez krytykę zauważone i docenione, dopiero materiał złożony z najlepszych tegorocznych utworów Adamsa miałby szansę naprawdę nieźle namieszać w grudniowych podsumowaniach i rankingach. Prawdziwi fani jednak (a jest ich przecież całkiem pokaźna rzesza) i tak machną ręką i będą się cieszyć, że zamiast jednego albumu swojego idola, mają na półce dwa.

Jeśli nagrywa się w przeciągu roku trzy albumy, trzeba liczyć się z tym, że jeden z nich zostanie odebrany najchłodniej. W przypadku Ryana Adamsa będzie to właśnie „Jacksonville City Nights”. Niestety formuła współpracy tego utalentowanego artysty z Kardynałami powoli zaczęła się wyczerpywać i „Jacksonville City Nights” jest tego dość wyraźnym symptomem. O ile „Cold Roses” pomimo swojej długości potrafiło zauroczyć i przykuć uwagę od początku do końca, o tyle jego następca momentami zaczyna nudzić. Kolejna płyta wydana pod szyldem Ryan Adams & The Cardinals mogłaby okazać się kompletną klapą, dlatego decyzję o artystycznym rozstaniu należy w tym przypadku potraktować jako rozwód z rozsądku. Rozwód korzystny dla wokalisty i – jak się okazuje – także dla jego sympatyków, bowiem pierwsze przecieki z kolejnego dzieła tego artysty pozwalają sądzić, że powrócił on na właściwe tory swojej twórczości.

Przemysław Nowak (2 stycznia 2006)

Oceny

Kasia Wolanin: 6/10
Przemysław Nowak: 6/10
Witek Wierzchowski: 5/10
Średnia z 5 ocen: 5,4/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także