Malcolm Middleton
Into The Woods
[Chemikal Underground Records; 13 czerwca 2005]
I don’t want to sing these shit songs anymore - tak w openerze swojej drugiej solowej płyty śpiewa Malcolm Middleton. Ciekawe, czy wokalista ma w tym momencie na myśli twórczość zespołu Arab Strap, z którym to przede wszystkim należy go kojarzyć, czy może raczej Szkot chce się odciąć od tego, co zrobił na swoim pierwszym krążku. Jeśli tak to całkowicie niepotrzebnie, bo tamten album, jak i nowe „Into The Woods” to płyty, których absolutnie nie musi się wstydzić.
Malcolm Middleton AD 2005 ma niewiele wspólnego z dokonaniami Arab Strap. Wokalista niemalże całkowicie zerwał z melancholijnym klimatem wydawnictw swojego macierzystego zespołu. Postawił na bardziej piosenkowy styl, gdzie bardzo dobrze radzi sobie zarówno w energicznych kawałkach, jak i spokojnych balladach. Urozmaica swoje piosenki bogatymi, wieloelementowymi aranżacjami oraz różnorodnymi popisami wokalnymi. Udowadnia tym samym, że w kategorii singer/songwriter mógłby powalczyć z sukcesem z niejednym, bardziej znanym wykonawcą z tego gatunku. Middleton pozwalając sobie na ironiczne żarty, jak ten we wspomnianym już otwierającym płytę „Break Your Heart”, sprawia, że jego muzyka staje się szczera i prawdziwa., mimo że nie są to akustyczne, lecz efektowne i przeważnie przebojowe piosenki. Wśród takich króluje świetne, inspirowane nagraniami My Bloody Valentine „Loneliness Shines” i diametralnie różne, ciepłe i relaksujące „A Happy Medium” z żywiołowym, rytmicznym motywem przewijającym się przez połowę utworu.
Wokalista Arab Strap nieco traci na wyrazistości w kawałkach spokojniejszych, jednak wszelkie braki na tym polu nadrabia nietuzinkowymi aranżacjami: w „Autumn” jesienną (jakże by inaczej) partią skrzypiec albo lekkimi, elektronicznymi beatami w hymnicznym „Choir”. Malcolm Middleton sięgnął także po środek, dzięki któremu wiele zyskiwały płyty takich wykonawców jak choćby Damien Rice czy ostatni Ryan Adams – chodzi o kobiety wspomagające wokalnie męskich wykonawców. Na „Into The Woods” słychać od czasu do czasu Jenny Reave, znaną przede wszystkim z projektu The Reindeer Section. Dzięki jej urokliwemu głosowi takie kompozycje jak zadziorne „No Modest Bear” czy „A Happy Medium” nieporównywalnie wiele zyskują. Trochę szkoda, że mimo wszystko wokalista tak mało wykorzystał koleżankę po fachu na swojej płycie. Zresztą oprócz Jenny Reave Middletona na „Into The Woods” wspomagają także inni jego znajomi: Aidan Moffat (Arab Strap), Paul Savage i Alan Barr (obaj Delgados) oraz Stuary Braithwaite z Barrym Burnsem (Mogwai).
Płyta Malcolma Middletona, w porównaniu do tegorocznych solowych projektów takich wykonawców jak Maria Taylor z Azure Ray, Billy Corgan, Mary Timony czy Stephen Malkmus wypada naprawdę dobrze. Wokalista Arab Strap nie sprawił, że z ochotą wrócimy do nagrań jego macierzystej formacji, a nawet więcej: na jakiś czas zapomnimy o Arab Strap, by z większą przyjemnością zasłuchiwać się w albumie „Into The Woods”.