Ocena: 7

Orzeł i Reszka

Orzeł i Reszka

Okładka Orzeł i Reszka - Orzeł i Reszka

[Thin Man Records; 19 października 2018]

W zeszłym roku trafiłem na koncert Żółtych Kalendarzy w poznańskim Dragonie. Gorzowską supergrupę supportowały Wczasy oraz nowa formacja Orzeł i Reszka stanowiąca 2/5 składu gwiazdy wieczoru. Żółte oczywiście rozniosły salę, choć mi w pamięć zapadło się przede wszystkim beztroskie śmieszkowanie gospodarzy (wówczas jeszcze w rozkroku między slackerską EP-ką a rewelacyjnym synthpopowym longplayem), a także intymny secik Magdy i Maurycego.

W zeszłym tygodniu znowu trafiłem na koncert Żółtych Kalendarzy w poznańskim Dragonie, gdzie gorzowska supergrupa ponownie wystąpiła w towarzystwie siostrzanego projektu Orzeł i Reszka. Event zorganizowany był rzecz jasna bez żadnego jawnego faworyzowania kogokolwiek, ale tym razem to Żółte poprzedziły koncert duetu. Czysto symboliczny, przyjacielski gest, mający zapewne na celu promocyjne wsparcie wydanej w październiku płyty tych drugich, okazał się decyzją nieco może rozmywającą dramatyzm wydarzenia, ale w ogólnym rozrachunku – słuszną. Wprawdzie seria ekstatycznych mikroprzebojów ŻK, napędzanych szczerze bezpretensjonalną charyzmą Wojciecha Brożka, w odsłonie koncertowej dostarcza niezmiennie sporej frajdy, ale to jednak wyciszający, skąpany w dymie występ OiR uwiódł mnie szczególnie.

Zaprezentowany został cały materiał z trwającego zaledwie pół godziny ośmioutworowego albumu, z powtórką piosenki „Nocy stół”. Dobrze, bo to zdecydowany highlight tracklisty, a przy tym utwór dobrze definiujący ten bardzo spójny zestaw. Takim podkładem, brzmieniowo utrzymanym w estetyce nowego nocnego r&b, a kompozycyjnie jadącym na niepokojącej, nieco dysonansowej progresji, nie pogardziłaby pewnie jakaś Kelela. Tę pozorną nowoczesność Orzeł i Reszka lubią jednakże podciąć swoistą patyną. Podobnie jak w przypadku UL/KR (którego połowę konstytuował obecny i tutaj Maurycy Kiebzak-Górski), mamy tu electropop o pewnego rodzaju gotyckim posmaku. Dobrze współgrają z nim poetyckie teksty autorstwa drugiej strony medalu, Magdaleny Turłaj. Trudno sobie wyobrazić, żeby w innym anturażu nie drażniło staropolskie sformułowanie roście serce, tymczasem tutaj wydaje się jak najbardziej adekwatne. Nie jest to mimo wszystko chłód wszechogarniający: umiejętnie rozbijają go bujające hip-hopowe rytmy („Zrobię to inaczej”, „Struga”) oraz ciepła barwa i pełna, chwilami bardzo dziarska artykulacja Magdy.

Konsekwentny koncept utworków skromnych, nieepatujących bombastycznym aranżem, złożonych z ledwie paru łatwych do wyodrębnienia syntezatorowych faktur, na tle których bez wysiłku śpiewane są niejako naturalnie wypływające z ust melodie, zdecydowanie wyróżnia Orła i Reszkę w zestawieniu z całą resztą polskiego electropopu, przeżywającego przecież dziś prawdziwy renesans popularności (w sensie rzeczy typu SRYSY, BEKKA czy ReBEKKA). Mam wrażenie, że duo Turlaj Kiebzak miast zerkać, jak cała reszta tej Kayaxowo-Nextpopowej elektrosceny, w kierunku Skandynawii, umiejscawia swoje inspiracje bliżej – w zimnofalowych dokonaniach Polaków z lat osiemdziesiątych. W takim „Posążku” nietrudno o zbieżności z niepokojącymi, neurotycznymi dokonaniami 2 plus 1 z ostatniego etapu kariery, co dla mnie stanowi wystarczający pretekst do podjarki. Zapytany Orzeł czy Reszka?, bez zastanowienia odpowiadam więc: Tak.

Jędrzej Szymanowski (19 grudnia 2018)

Oceny

Jędrzej Szymanowski: 7/10
Marcin Małecki: 7/10
Piotr Szwed: 6/10
Średnia z 3 ocen: 6,66/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 
Gość: Srędrzej
[8 stycznia 2019]
Wypraszam sobie i czytelnikom. Swoje jak najbardziej kontrolowane grepsy kieruję do wszystkich zainteresowanych, niezależnie od poziomu funkcjonowania intelektualnego.
Gość: Ponczulek_Jan
[29 grudnia 2018]
Ty, Jędrzej-Srędrzej, jak będę chciał czytać grepsy dla niedorozwojów typu Srysy, Bekka to wejdę do onanistów z Porcys. Kontroluj bajerę.

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także