Ocena: 8

South

With The Tides

Okładka South - With The Tides

[Kinetic; 23 września 2003]

To bardzo wyczekiwana przeze mnie płyta. Może nawet za bardzo i zbyt długo. Ale trudno, żeby było inaczej, skoro każdy dźwięk na "From Here On In" znam od jakiś 2 lat na pamięć, a i pozostałej twórczości zespołu (czyli wszelakiego rodzaju drugie strony singli, remiksy, wersje demo itd.) często słucham i również bardzo lubię. I może dlatego mam z tą płytą taki problem.

To byłby porażający debiut. Panowie z South opanowali do perfekcji pisanie ujmujących melodii i trudno wyłowić spośród tych 12 utworów choćby jeden słabszy. Wybitnymi wokalistami zarówno Joel Cadbury jak i Jamie McDonald nie są, ale to nigdy nie przeszkadzało i nie przeszkadza. Ja za problem tej płyty uważam ukazanie się po genialnym debiucie. Bardzo mocno podkreślany jest fakt, że producent płyty współpracował wcześniej z takimi zespołami jak Ash, Manic Street Preachers czy Idlewild (nieco rzadziej, ale również z Kylie Minouge i Erasure). Niestety, pan Dave Eringa to nie wujek James Lavelle, który po znajomości wyprodukował "From Here On In". "Niestety" oczywiście jak najbardziej subiektywne - w każdym razie mi bardziej odpowiadało, gdy w muzyce South było trochę tej niesamowitości znanej z dokonań Unkle. Nie znaczy to wcale, że płyta nie jest doprodukowana, wręcz przeciwnie. Singlowy "Loosen Your Hold" wydaje mi się zdecydowanie przeprodukowany - policzmy: klawesyn(?) na wejściu, dołączają dęciaki z jakiegoś syntezatora, jakieś efekty gitarowe a la Blixa Bargeld w późnym Einsturzende Neubauten, potem włącza się gitara akustyczna, gdzieś w tle chyba również elektryczna. Ale to nic, w refrenie jest jeszcze banjo, pianino no i solo na syntezatorze godne Jarre'a. Ok, o tym, że panowie są multiinstrumentalistami już wiem dawno, i niekoniecznie muszą wykorzystywać cały arsenał w jednym utworze. Bardzo dobrym zresztą (tym, którzy tak jak ja nie lubią aż takiego muzycznego przepychu polecam wersję demo, gdzie nadmiar instrumentów nie zabija muzyki). Skoro już się czepiam - "What I Find" to taka nowa, trochę gorsza odmiana "I Know What You're Like" z debiutu. Podobny patent, Jamie McDonald na wokalu - znów fajny przerywnik, ale jednak troszkę jest to powtarzanie się. W "Motiveless Crime" brakuje mi tej pasji, która była w głosie Cadburego w wersji koncertowej. A "Threadbare" - to taki South... którego nie znałem?? Nie oczekiwałem?? Może nie gorszy, ale inny... Tak jakby trzeba było uzasadnić przypominanie na każdym kroku konotacji producenta. A to przecież nie ten trop, South to inna muzyczna droga niż tamte zespoły.

No dobrze, czepiam się. Czepiam się, bo przecież wszystkie 4 wspomniane piosenki to, podobnie jak pozostałe 8, cudowne utwory, które miały pecha, bo 2,5 roku temu zespół wydał "From Here On In". Które miały pecha, bo w tym roku na płycie Unkle objawiło się dziełko South pod tytułem "The Glow", które brzmi tak jak chciałbym, żeby cała "With The Tides" brzmiała. Dlatego z wielkim bólem serca zaledwie 8 gwiazdek, z nadzieją, że następnej płyta ukaże się szybciej niż za 2,5 roku, i że wysłucham jej z należną czcią, na kolanach.

Afghan (9 października 2003)

Oceny

Kuba Ambrożewski: 9/10
Kasia Wolanin: 8/10
Jakub Radkowski: 7/10
Tomasz Łuczak: 7/10
Witek Wierzchowski: 7/10
Przemysław Nowak: 6/10
Średnia z 19 ocen: 7,73/10

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także