Undivided
Moves Between Clouds
[Multikulti Project; 31 lipca 2011]
Własny, unikatowy język ekspresji jest czymś nieocenionym, zwłaszcza w natłoku różnych, muzycznych stylistyk i zjawisk, które obecnie tak naprawdę niewiele się od siebie różnią. Ilość nazw i określeń, szczególnie w odniesieniu do współczesnej muzyki elektronicznej, nie idzie w parze z rzeczywistą panoramą, jaka rozpościera się przed żądnym wrażeń słuchaczem. Drobne niuanse sprawiają, że żyjemy w przekonaniu o istnieniu świata dźwięków, który ma nam do zaoferowania coraz szersze spektrum atrakcji. Nie zauważamy w tej sytuacji, na jak bardzo powtarzalnych pomysłach oparta jest muzyka i jak trudno skupić dłużej uwagę na czyjejś twórczości.
Nie do końca wiadomo, czy jest to spowodowane nieograniczonym dostępem do płyt, stopniem osłuchania, zbliżonym poziomem wielu wydawnictw muzycznych – zapewne jest to efekt tych kilku, jak i wielu innych czynników. Do grona artystów, których twórczości ten problem nie dotyczy, z pewnością zalicza się Wacław Zimpel.
Płyta jego projektu Undivided, zatytułowana „Moves Between Clouds”, angażuje słuchacza od pierwszych minut i przy odpowiednim potraktowaniu, dociera głębiej, zapuszcza w świadomości swoje korzenie i pozwala cieszyć się każdym dźwiękiem. Wszystkie trzy kompozycje tworzą nierozerwalną całość. Dialog między Zimplem, a międzynarodową śmietanką jazzowych muzyków, wydaje się naturalny, swobodny i praktycznie niczym nieograniczony. Pianista Bobby Few wygrywa fortepianowe akordy, którymi można się delektować niczym wytrawnym winem z najwyższej półki. Klarnecista Perry Robinson wtóruje Zimplowi, a kiedy jest to niezbędne, ściera się z autorem takich projektów jak Hera czy The Light w szaleńczych improwizacjach. Ukraiński kontrabasista Mark Tokar i niemiecki perkusista Klaus Kugel trzymają w cuglach poszczególne kompozycje i nakierowują pozostałych muzyków na dalsze eksploracje.
Płyta Undivided, pomimo iż jest efektem zarejestrowania koncertu grupy w warszawskim Teatrze Akademia, zwraca uwagę dokładnie przemyślaną narracją, nagromadzeniem ludycznych, klasycznych i jazzowych motywów oraz niezbędną, ale nie dominującą nad całością, dawką improwizacji. „Moves Between Clouds” jest muzycznym światem – światem samym w sobie, do którego chce się nieustannie wracać i odkrywać fascynujące, głęboko zakorzenione w nim piękno.