Ocena: 6

Kawałek Kulki

Noc poza domem/Error

Okładka Kawałek Kulki - Noc poza domem/Error

[Kalikula; 26 kwietnia 2010]

Gdybym był fanem Kawałka Kulki, to z dumą reklamowałbym ich hasłem „nie ma drugiego takiego zespołu”. Im dłużej ich jednak słucham, tym bardziej mam wrażenie, że nie dzieje się tak bez przyczyny – po prostu twórczość gorzowian stosunkowo szybko męczy nawałem zmian, przeskoków, artystycznym ADHD członków zespołu. Dla wtajemniczonych nie jest to zaskoczeniem – już debiutancki materiał z 2007 roku był naznaczony tym syndromem, więc jeśli chcecie dowiedzieć się szczegółów na temat tego, jak brzmi KK, wróćcie do wyczerpującej recenzji Piotrka Szweda. Zwłaszcza, że na „Nocy poza domem” Błażej, Magda, Maciek i Jacek nie zamierzają rezygnować z tego, co dawno uczynili swoim znakiem firmowym. Dostajemy więc porcję piosenek niesfornie zmieniających podziały rytmiczne i swodobnie przeskakujących pomiędzy wszystkim, co zamarzy się Kawałkowi Kulki – najczęściej będzie to fuzja indie-popu, folku, barokowego popu i psychodelii (uwaga, partia bębnów w „Kowbojkach” zdradza znajomość Animal Collective). Gdyby tę muzykę uprościć i zdyscyplinować, być może wylądowalibyśmy nawet gdzieś w okolicach „Ombarrops!” The Car Is On Fire. „Noc poza domem” zostawia mnie rozdartego między szczerą sympatią do ich autorskiego, oryginalnego pomysłu na muzykę (i tekstów!) a żalem wynikającym z formalnego przekombinowania prawie każdego utworu. Kilka chwalebnych momentów (jak refren „Pięknych i bestii”) nie rekompensuje licznych, często jałowych przestojów. Nie zawsze zwrotka i refren muszą być sprowadzone do wspólnego mianownika – sęk w tym, że u Kawałka Kulki nie są nigdy.

Kuba Ambrożewski (30 maja 2010)

Dodaj komentarz

Komentarz:
Weryfikacja*:
 
captcha
 

Polecamy

statystyka

Przeczytaj także